Jeszcze przed 59. ceremonią rozdania nagród Grammy, organizatorzy podkreślali, że wszelkie polityczne komentarze będą mile widziane. Podobnie, jak w przypadku kilku poprzednich uroczystości, i tym razem nie zabrakło komentarzy o obecnej sytuacji politycznej w USA. Oto najciekawsze z nich.
Po tym jak Adele rozpoczęła 59. galę wręczenia naród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Techniki Rejestracji (NARAS) swoim wielkim hitem "Hello", na scenę wszedł gospodarz wieczoru James Corden. W swoim tradycyjnym monologu otwarcia Corden w pewnym momencie rzucił: "With President Trump, we don’t know what comes next" ("nie wiadomo co nadejdzie z prezydentem Trumpem").
Także Jennifer Lopez, która podczas niedzielnej gali prezentowała nominowanych w pierwszej kategorii, nawiązała do prezydentury Donalda Trumpa.
- W tym szczególnym momencie naszej historii, nasz głos jest potrzebny jak nigdy wcześniej - powiedziała Lopez odnosząc się do podnoszenia sprzeciwu wobec prezydentury Trumpa. - Nie ma czasu na rozpacz, nie ma miejsca na użalanie się nad sobą, nie ma potrzeby by milczeć i nie ma przestrzeni na strach - dodała Lopez cytując amerykańską noblistkę i feministkę Toni Morrison.
Muzycy kontra Trump
Nieco dalej poszła Katy Perry, która zaprezentowała swój nowy singiel "Chained to the Rhythm". Piosenkarka wystąpiła z opaską na ramieniu z napisem "Persist" ("nalegać", "upierać się przy czymś").
Było to nawiązanie do incydentu, do jakiego doszło podczas senackiej debaty o kandydaturze Jeffa Sessionsa na sekretarza sprawiedliwości w administracji Trumpa. Demokratka Elizabeth Warren odczytywała list Coretty Scott King (zmarłej w 2006 roku wdowy po dr. Martinie Lutherze Kingu) powstały 30 lat temu, a w którym padały oskarżenia pod adresem Sessionsa o rasizm. Lider republikańskiej większości w Senacie Mitch McConnel odebrał jej głos, a sama senator została wykluczona z debaty o nominacji Sessionsa. McConnell powiedział wówczas: "Została ostrzeżona. Otrzymała wyjaśnienia. Pomimo to upierała się przy swoim".
Córka Michaela Jacksona - Paris - pojawiła się, żeby zapowiedzieć na scenie wspólny występ Daft Punk oraz The Weeknd. Powiedziała, że poziom entuzjazmu jaki panuje w trakcie gali Grammy powinien zostać wykorzystany w proteście przeciw budowie rurociągu w Dakocie. - Hasztag "No DAPL" - krzyknęła ze sceny. Chodzi o hasztag protestu przeciwko budowie rurociągu, który ma transportować ponad 400 tys. baryłek ropy dziennie na odległość blisko 2 tys. km. Przeciwko inwestycji, która pochłonie prawie 4 mld dolarów, protestują m.in. celebryci.
Autor: tmw/sk / Źródło: CBS News, Fox News