"Fotograf rynsztoków" musiał się oczyścić

Brazylia, 2005r.
Brazylia, 2005r.
Źródło: La Casa dei Tre Oci | Sebastião Salgado

- Po tych wszystkich latach, kiedy fotografowałem cierpienie, biedę, przemoc, miałem potrzebę oczyszczenia się - mówi fotograf, Sebastião Salgado, zwany czasem "fotografem rynsztoków", w wywiadzie dla włoskiej gazety "La Repubblica". Jego nowa wystawa to jedynie zdjęcia natury. Jak zwykle jednak czarno-białe.

Sebastião Salgado jest jednym z najważniejszych fotografów naszych czasów. Urodził się w 1944 roku. Z wykształcenia ekonomista, w 1973 roku postanowił poświęcić się wyłącznie fotografii. Pierwsze zdjęcia jakie wykonał dotyczyły nędzy w krajach trzeciego świata. Przez lata Salgado fotografował migracje, skutki konfliktów etnicznych i wynikające z tego konsekwencje.

Jego czarno-białe fotografie są panoramą ludzkiej biedy. Świat, który uwiecznia na kliszy jest brudny i ponury, a ludzie nieszczęśliwi. Jest autorem ponad 100 wystaw w najbardziej prestiżowych galeriach świata.

Teraz, w weneckiej galerii "La Casa dei Tre Oci", prezentuje fotografie, które wykonał w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Projekt "Genesis" to - jak mówi - dla niego oczyszczenie i wyraz miłości dla natury.

Niezwykłe zdjęcia Sebastião Salgado to zapis jego wędrówki w głąb siebie

Utracony kontakt z naturą

W tekście wprowadzającym do wystawy, Salgado napisał, że świat jest w niebezpieczeństwie. Zagrożenia współczesności dotyczą zarówno natury, jak i człowieka. Podkreślił, że chociaż regularnie organizowane są międzynarodowe konferencje dotyczące niszczenia lasów, efektu cieplarnianego, biedy i kryzysu, to coraz częściej ignorujemy ostrzeżenia.

Według fotografa utraciliśmy kontakt z naturą, a funkcjonowanie człowieka poza nią wydaje się absurdalne. - Oddalamy się od naszych korzeni, które w przeszłości pozwalały nam czuć się częścią wszechświata - napisał słynny dokumentalista.

Być częścią piękna

Salgado postanowił poszukać miejsc dziewiczych i sfotografować niezwykły wymiar natury i świata.

- Po tych wszystkich latach, kiedy fotografowałem cierpienie, biedę, przemoc, miałem potrzebę oczyszczenia się. Dopiero teraz, w czasie, gdy fotografowałem piękno natury, zdałem sobie sprawę z tego, że jestem częścią także świata, który jest piękny. I to dało mi poczucie wielkiego szczęścia - powiedział w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica".

Podróż w głąb świata i siebie

Fotograf dotarł do miejsc, w których "mimo wszystkich szkód, jakie wyrządziliśmy w ostatnich latach, można odnaleźć niewinność i czystość". Do tej pory fotografował przede wszystkim ludzi, ale dopiero w kontakcie z naturą odnalazł człowieka i, jak mówi, samego siebie.

- Fotografowanie ludzi i natury, to w zasadzie to samo. Fotografując ludzi, trzeba ich szanować i próbować zrozumieć. Ze zwierzętami jest podobnie. To, co dla mnie jest ważne, to fakt, że te osiem lat wędrówki, okazało się podróżą w głąb siebie - powiedział Sebastião Salgado.

Cykl fotografii "Genesis" Sebastião Salgado można oglądać w weneckiej galerii "La Casa dei Tre Oci" do 11 maja br.

Autor: jlo//kdj / Źródło: "La Repubblica"/ La Casa dei Tre Oci

Czytaj także: