Tegoroczna, 77. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego na weneckim Lido odbędzie się w zaplanowanym terminie, to jest 2-12 września - potwierdził oficjalnie Luca Zaia, gubernator regionu Wenecja Euganejska. Będzie to pierwsze od kilku miesięcy duże wydarzenie filmowe, które nie zostało odwołane ze względu na pandemię COVID-19.
Wiadomość o tym, że 77. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji jednak się odbędzie, jest sporym zaskoczeniem. Zwłaszcza że - prawdopodobnie dla efektu - podano ją w niedzielę 24 maja, czyli w dniu, w którym powinien wedle planu zakończyć się tegoroczny festiwal w Cannes. Francuska impreza w tym roku została odwołana, podobnie jak choćby festiwal w Karlowych Warach czy Tribeca, współorganizowana przez Roberta De Niro.
Zaplanowany od 2 do 12 września festiwal na Lido będzie pierwszym od kilku miesięcy wydarzeniem ze świata filmu, które nie zostało przełożone ze względu na epidemię. Gubernator Luca Zaia zapowiedział jednak, że ze względu na wstrzymanie produkcji filmowej na świecie, w programie 77. edycji festiwalu prawdopodobnie znajdzie się mniej filmów niż zazwyczaj.
W tym tygodniu we Włoszech zostaną rozluźnione pandemiczne restrykcje: od dziś w kraju mają być otwarte siłownie i baseny, a w przyszłym tygodniu - od 3 czerwca - zostaną otwarte granice dla sąsiadów z Unii Europejskiej. Od 15 czerwca natomiast pracę wznowią kina. Wszystko odbędzie się z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa, obowiązujących podczas epidemii.
Cate Blanchett na czele jury, program w lipcu
Program weneckiej imprezy zwykle ogłaszany jest pod koniec lipca i wszystko wskazuje na to, że tym razem będzie podobnie. Już w styczniu ogłoszono natomiast, że na czele jury Konkursu Głównego stanie Cate Blanchett.
- Co roku z zainteresowaniem obserwuję wenecką selekcję i co roku wydaje mi się ona zaskakująca i osobna. To jeden z najbardziej nastrojowych festiwali na świecie, święto prowokacyjnego i inspirującego medium, jakim jest kino we wszystkich swoich formach. To zaszczyt i przyjemność być przewodniczącą tegorocznego jury - skomentowała aktorka fakt mianowania jej szefową weneckiego jury. Przed dwoma laty przewodniczyła też jury canneńskiemu, nagradzając m.in. Pawła Pawlikowskiego za reżyserię "Zimnej wojny".
W Wenecji pokazywano kilka filmów z udziałem Blanchett: "Elizabeth" (1998) i "I'm Not There", za który wyróżniono ją Pucharem Volpiego dla najlepszej aktorki.
Od lat Cannes i Wenecja "biją się" między sobą o największe nazwiska reżyserów i gwiazd światowego kina, i zwykle to francuska impreza - jako pierwsza, organizowana w maju - zgarnia "śmietankę". Tym razem mamy sytuację wyjątkową i włoski festiwal zgarnie wszystko, choć mają pojawić się na nim także tzw. "canneńskie akcenty".
Historia w pigułce
Początki festiwalu w Wenecji sięgają roku 1932, kiedy to w Hotelu Excelsior przy XVIII Biennale Sztuki wyświetlono na inaugurację film "Dr Jekyll i Mr Hyde". Już wtedy było to znaczące święto kina, gdzie pokazano dzieła tak uznanych twórców jak Frank Capra czy Rene Clair.
Cech konkursowych festiwal nabrał w 1934 roku i szybko stał się narzędziem propagandy faszystowskiej. Główną nagrodą festiwalu był wtedy Puchar Mussoliniego, ale już w 1942 roku zrezygnowano z tej nazwy. Po śmierci Mussoliniego zmieniono ją na Puchar Volpiego. W 1936 festiwal przeniesiono z centrum Wenecji na wyspę Lido.
Jedną z ważnych dat w historii festiwalu jest rok 1949. Wtedy ustanowiono nagrodę Złotego Lwa dla najlepszego filmu i nie był to przypadek. Patronem Wenecji jest bowiem św. Marek, którego atrybutem jest lew ze skrzydłami, a relikwie świętego znajdują się w weneckiej bazylice. Wenecki festiwal początkowo przewyższał prestiżem wszystkie inne. W latach 50. odkryto tu kino japońskie oraz indyjskie, później promowano azjatyckie i dalekowschodnie.
To tu w 1951 roku Złotego Lwa zdobył Akira Kurosawa za "Rashomona". Główne trofeum trafiało do tak znaczących filmów jak: "Hamlet" Laurence'a Oliviera, "Czerwona pustynia" Antonioniego czy "Piękność dnia" Bunuela. W najlepszych latach na festiwalu w Wenecji swoje filmy prezentowali najwybitniejsi twórcy kina.
Lata 1970-1972 przyniosły pierwsze Złote Lwy za całokształt twórczości - wyróżnione zostały tak wybitne osobowości kina jak Charlie Chaplin czy Ingmar Bergman. Festiwal w Wenecji zmienił się w przegląd filmowy, gdzie uczestniczyło się w spotkaniach krytyków i artystów.
Jego znaczenie na międzynarodowej mapie festiwali filmowych jednak zmalało. Dopiero w latach 80. i 90. znów zyskał uznanie i stał się główną konkurencją dla Cannes. Ostatnie edycje przyniosły zaś imprezie na Lido status "przedoscarowego barometru", bowiem od kilku lat filmy zwycięzcy z Wenecji, później tryumfują na Oscarach. Tak było w 2018 roku, gdy nagrodzony wcześniej Złotym Lwem "Kształt wody" Guillermo del Toro zdobył cztery Oscary (w tym dla najlepszego filmu), a rok później główny triumfator z Wenecji "Roma" Alfonso Cuarona zgarnęła trzy statuetki, w tym za najlepszą reżyserię i film nieanglojęzyczny. Nagrodzony Złotym Lwem podczas tej samej edycji MFF "Joker" doczekał się dwóch Oscarów - w tym dla Joaquina Phoenixa za rolę tytułową.
Źródło: Deadline.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mat.prasowe