Pionier muzyki elektronicznej i elektroakustycznej, wybitnej sławy kompozytor i reżyser dźwięku zmarł w wieku 84 lat. Rudnik zrewolucjonizował pojęcie muzyki z pomocą nożyczek i taśmy magnetofonowej.
Eugeniusz Rudnik odszedł w wieku 84 lat. Informację o jego śmierci potwierdzili bliscy znajomi artysty, dziennikarze oraz kompozytorzy. Rudnik urodził się w 1932 roku. Studiował w latach 50. na wydziale łączności Wojskowej Akademii Technicznej, jednak wdał się w konflikt z wojskowymi przełożonymi i wylądował jako skazaniec w kopalni. Po zakończeniu wyroku, rozpoczął swoją kilkudziesięcioletnią współpracę z radiem.
Współpracownik Pendereckiego, Stockhausena, Drzewieckiego
Karierę zaczynał w 1958 roku jako technik Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. Komponować zaczął, jak sam twierdzi, z nudów. Po prostu bawił się radiowym sprzętem, a materiał muzyczny "zaczął się sam organizować". Pochylony nad konsolą z nożyczkami w ręku pewnego dnia, przegrywając jedną z audycji, odkrył, że zabawne francuskie "r" może być dźwiękową perłą. I tak z inżyniera dźwięku stał się kompozytorem. Ciął analogowe taśmy, montował, miksował, szukał, bawił się, przetwarzał ludzkie głosy, oglądał dźwięki z każdej strony. Z czasem wypracował własną stylistykę, opartą na eksperymentach, improwizacji oraz opartą na technice kolażu - formę. Powracające motywy, tematy, dźwięki sam nazywał "rudnikaliami". Rudnik współpracował z wybitnymi twórcami: m.in. Krzysztofem Pendereckim, Conradem Drzewieckim, Karlem Stockhausenem, Andrzejem Markowskim i Arne Nordheimem. Pod jego kierunkiem powstawała słynna "Ekecheiria" - utwór zamówiony u Krzysztofa Pendereckiego na otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Jego kompozycja "Homo ludens" prezentowana była na wystawie sztuki współczesnej "Documenta" w Kassel. Stworzył ponad 300 ilustracji muzycznych do filmów, a w specjalnym zbiorze światowej sztuki audiowizualnej Francuskiej Biblioteki Narodowej znalazło się 30 prac jego autorstwa.
- Pracując przed laty z Pendereckim czy Nordheimem, byłem człowiekiem od podłączania kabli i przynoszenia kawy. A dziś zdominowałem obieg medialny jako źródło wiedzy o historii muzyki eksperymentalnej w Polsce - dziwił się Rudnik w rozmowie z 2014 roku. Twórczość Rudnika można podzielić na dwie kategorie: autonomiczne utwory elektroakustyczne i utwory określane jako "ars acustica".
"Myślę, że odszedł jako człowiek spełniony"
- Wspominam go jako osobę o ogromnej wyobraźni, nie tylko dźwiękowej. Miał swoisty odruch słowotwórczy i posługiwał się językiem specyficznym. Mówił skrótowo i dowcipnie - wspominała Rudnika w rozmowie z tvn24.pl Dorota Szwarcman, krytyczka muzyczna oraz publicystka "Polityki".
Szwarcman podkreśliła, że Rudnik był współtwórcą Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia, a po jego zamknięciu, to dzięki niemu przetrwała spora część dokumentacji.
- Cieszę się, że doczekał uznania i docenienia także ze strony młodego pokolenia. Myślę, że odszedł jako człowiek spełniony - wyznała Szwarcman. - Zawsze jest smutno, gdy odchodzi ktoś, kto był prawdziwą osobowością. Ktoś z kim miało się wiele wspólnego, w tym wspomnienia twórcze - dodała.
Wielokrotnie nagradzany. W swoim dorobku miał wiele prestiżowych nagród: Prix Italia za kolażową ilustrację muzyczną do filmu baletowego "Gry" w układzie Conrada Drzewieckiego, I nagrodę za "Mobile" na taśmę (1972), III nagrodę za "Ostinato" na taśmę (1973), II nagrodę za balet radiowy "Homo ludens" (1985), w 1993 - "Euphonie d'Or" ponownie za "Mobile" na Międzynarodowym Konkursie Muzyki Elektroakustycznej we francuskim Bourges. Został odznaczony w 2000 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2014 roku powstał film dokumentalny Zuzanny Solakiewicz "15 stron świata", którego Rudnik został bohaterem. Film otrzymał nagrodę Tygodnia Krytyków na MFF w Locarno w 2015 roku oraz wyróżnienie w Międzynarodowym Konkursie Filmów o Sztuce festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu.
Autor: tmw/kk / Źródło: tvn24.pl