Fisher przed śmiercią zdążyła nakręcić sceny do ósmej części "Gwiezdnych Wojen", która wejdzie do kin pod koniec bieżącego roku. Spodziewano się, że wystąpi również w kolejnej, która ma ukazać się w 2019 roku.
Dementują plotki
Po jej śmierci pojawiły się plotki, że twórcy legendarnej sagi rozważają wykorzystanie technologii komputerowej, aby przywrócić Leię do życia w kolejnych częściach. Teraz producenci rozwiali jednak wszelkie wątpliwości.
"Lucasfilm nie ma w planach cyfrowego odtworzenia Carrie Fisher jako filmowej księżniczki Lei" - poinformowali w oświadczeniu, które ukazało się na oficjalnej stronie "Gwiezdnych Wojen".
"Carrie Fisher była, jest i będzie częścią rodziny Lucasfilm. Była naszą księżniczką, naszym generałem, a co najważniejsze, naszą przyjaciółką. Wciąż cierpimy po jej stracie. Oddajemy hołd jej pamięci i spadkowi, który zostawiła nam jako księżniczka Leia i zawsze będziemy traktować z szacunkiem wszytko, co dała 'Gwiezdnym Wojnom'" - dodano.
Fisher w wieku 19 lat stała się znana jako księżniczka Leia w pierwszej trylogii George’a Lucasa "Gwiezdne wojny". Po tym, jak w 1983 roku wystąpiła w "Powrocie Jedi" w złotym metalowym bikini, została symbolem seksapilu. W 2015 roku zagrała w siódmej części "Gwiezdnych wojen" zatytułowanej "Przebudzenie Mocy".
23 grudnia 2016 roku Fisher przeszła zawał serca podczas lotu z Londynu do Los Angeles. Zmarła cztery dni później w szpitalu Ronald Reagan UCLA Medical Center nie odzyskując przytomności. Miała 60 lat.
Nieznane fakty z życia Carrie Fisher:
Autor: ToL/ib / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe