"Aktor to bardzo przeciętny człowiek". Ostatni taki amant

Źródło:
tvn24.pl
Anna Dymna o Janie Nowickim: miał nieprawdopodobną siłę i prawdę
Anna Dymna o Janie Nowickim: miał nieprawdopodobną siłę i prawdę
TVN24
Anna Dymna o Janie Nowickim: miał nieprawdopodobną siłę i prawdęTVN24

Zapamiętamy go przede wszystkim jako "Wielkiego Szu" z filmu Sylwestra Chęcińskiego - diabolicznego szulera, któremu chciało się kibicować. Ale także jako bohatera "Sanatorium pod Klepsydrą" Wojciecha Hasa i charyzmatycznego dziedzica księstwa pszczyńskiego z "Magnata" Filipa Bajona. Odszedł ostatni taki amant.

Był amantem od stóp do głów, jednym z największych w historii naszego kina. Wielkim, niezwykłym aktorem, ale także pisarzem i poetą. Najgłośniejszą swoją rolę stworzył prawdopodobnie w "Wielkim Szu" Sylwestra Chęcińskiego, sensacyjnej opowieści o podstarzałym szulerze, którego "diaboliczny uśmiech" i nieskrywany sarkazm (czy też cynizm) złożyły się na jedną z najbardziej wyrazistych postaci polskiego kina ostatnich kilku dekad.

Jan Nowicki nigdy nie ukrywał, że w jakimś sensie miał obsesję na punkcie przemijania. - Starość i przemijanie fascynowały mnie już w młodości – wyznawał. O nich też jest większość jego tekstów i wierszy. Najbardziej przekonujący był także w rolach, które w jakiś sposób eksplorowały ten temat, zarówno w filmie, jak w teatrze. Stąd wielkie, niezapomniane kreacje filmowe w "Sanatorium pod klepsydrą", w "Magnacie" Filipa Bajona czy w "Dzienniku dla moich ukochanych" Marty Meszaros.

Każdy, kto zetknął się z Janem Nowickim, zapamięta jednak przede wszystkim, jak charyzmatyczną był postacią.

W szponach Dostojewskiego

Urodził się tuż po wybuchu drugiej wojny światowej, 5 listopada 1939 roku w Kowalu pod Włocławkiem. Mówił o nim "miasteczko z jednym rynkiem, gdzie urodził się także nasz król Kazimierz Wielki". W swojej książce "Jan Nowicki - droga do domu" tłumaczył, że jego pokolenie "wzięło się z naturalnego odsiewu, przeżył tylko ten, kto wytrzymał". Starsze rodzeństwo zmarło na szkarlatynę, przeżył on i jedyna siostra. Młodo na gruźlicę zmarł także ojciec artysty.

Na pytanie, co mały chłopiec może pamiętać z wojny, mówił mi w wywiadzie: "O dziwo, pamiętam wojnę. (…) Śmierć ojca - 38-letniego mężczyzny na gruźlicę, leczenie go psim smalcem. Miałem 4 lata. Rosjanie dali mi landrynkę, bym im pokazał, gdzie ukrywają się Niemcy. I pokazałem. Pamiętam strzały na progu, gdy ją gryzłem. Jednego martwego Niemca postawili nagiego na skrzyżowaniu, na strasznym mrozie. Ale jak pani spyta, czym dla mnie była wojna, nie odpowiem. Bo nie wiem".

Bardzo wcześnie, jako 13-latek wyjechał z rodzinnego Kowala. Nim zdał maturę, siedmiokrotnie zmieniał szkołę, i to nie z własnej woli. Twierdził, że aktorem został przez przypadek, uciekając przed wojskiem. Dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, gdzie w 1964 roku zrobił dyplom. Zadebiutował niemal natychmiast w "Zaproszeniu do zamku" na deskach Starego Teatru w Krakowie, związując się z nim na długie lata. Tam stworzył swoje najważniejsze role teatralne, z których warto przypomnieć przede wszystkim Mikołaja Stawrogina z "Biesów" Dostojewskiego – w pamiętnym przedstawieniu Andrzeja Wajdy z 1971 roku.

Nowicki, grając Stawrogina, pokazał demona zepsucia. Nie bez racji pisano potem, że ta postać zaciążyła wyraźnie na całokształcie jego pracy aktorskiej, że "z niej wywodzi on swe korzenie, swe aktorskie powołanie”.

Na ekranie debiutował w "Pierwszym dniu Wolności" Forda, ale pierwszą dużą rolę filmową – kapitana Wyganowskiego w "Popiołach" zagrał także u Wajdy. Dzięki tym rolom młody aktor od razu został dostrzeżony i chwalony przez krytyków. Posypały się kolejne propozycje. Przede wszystkim pojawił się w "Barierze" u Jerzego Skolimowskiego, gdzie wcielił się w postać wręcz dla niego stworzoną – w młodego studenta, który planuje bogato się ożenić i żyć w dobrobycie. Wszystko się zmienia, gdy poznaje dziewczynę, która przewróci do góry nogami jego hierarchię wartości.

Szybko uwiódł widownię, a wraz z nią reżyserów, którzy docenili jego wszechstronność i aparycję. Sprawdzał się zarówno w filmie współczesnym, jak i w kostiumowym, z epoki. Z jednego planu filmowego wpadał na drugi, wszyscy chcieli, by u nich grał. Był więc Ketlingiem w "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana, a poza piękną Krzysią wzdychała do niego cała damska część Polski. Zaraz potem pojawił się w "Trzeciej części nocy" Andrzeja Żuławskiego i w "Anatomii miłości" Romana Załuskiego, gdzie za partnerkę miał znów Barbarę Brylską. Miał już wtedy status pierwszego amanta naszego kina, choć stał się nim jakby od niechcenia, i w przeciwieństwie do rywalizującego z nim o to miano Andrzeja Łapickiego, traktował to z przymrużeniem oka.

W "Sanatorium pod klepsydrą" według Schultza, w jednym z najpiękniejszych polskich filmów, genialnie zrealizowanym przez Wojciecha Jerzego Hasa, wcielił się głównego bohatera, Józefa. Bohater odwiedzał sanatorium doktora Gotarda (Gustaw Holoubek), w którym leczył się jego zmarły ojciec. W tym niezwykłym miejscu przenosił się w przeszłość, w której ojciec nadal żył, a on ponownie był małym chłopcem. Widział żydowskie miasteczko, rodzinny dom i księżniczkę Biankę, która odrzuciła jego miłość.. Film będący poetycką refleksją dotyczącą przemijania i sensu życia, skupiał się na tym, co Nowickiego najbardziej interesowało w sztuce.

"Aktor to bardzo przeciętny człowiek"

Krytycy porównywali młodego Nowickiego do słynnego włoskiego amanta, potem też reżysera, Vittorio Gassmana. Faktycznie istniało między nimi zewnętrzne podobieństwo, ale były też różnice. "W aktorstwie Nowickiego nie było cienia okrucieństwa, raczej czaił się tam 'sabat czarownic'" - zauważał Dariusz Domański. I to określenie idealnie pasuje do Jana Nowickiego.

Lata 70. były rogiem obfitości – filmy Zanussiego, Szulkina, a wreszcie Marty Meszaros, która niemal na trzy dekady została także jego życiową partnerką, uczyniły Nowickiego jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów dużego i małego ekranu. A przecież wciąż grał także wielkie role w teatrze. Jak choćby Wielkiego Księcia w "Nocy listopadowej" według Wyspiańskiego, znów w adaptacji Wajdy. A jednocześnie miał poczucie, że czas pędzi, że do niektórych ról już jest za stary.

"Bardzo wcześnie miałem pierwszą potyczkę z czasem - zaraz po dwudziestce. Uchodziłem za atrakcyjnego, podobałem się kobietom, ale właśnie wtedy poczułem po raz pierwszy, że młodość jest tylko chwilą. Że zaraz przeminę, zniknę, przestanę istnieć. Ta świadomość mnie poraziła. I zrozumiałem, że przez prawdziwe, pełne życie, trzeba przejść ze śmiercią w tle, niezależnie od tego, czy jest się sławnym, bogatym czy przeciwnie. Zdumiewają mnie ludzie, którzy żyją tak, jakby nigdy nie mieli umrzeć" - mówił mi we wspomnianym wywiadzie, pytany o źródła tej "obsesji".

Był już wtedy ojcem Łukasza Nowickiego, który narodził się ze związku aktora z Barbarą Sobottą, oraz córki Sajany, będącej owocem związku z Ireną Paszyn. Z żadną z kobiet nie związał się jednak na stałe, co sprawiło, że do aktora przylgnęła opinia wielkiego kobieciarza. W 1983 roku był już w wieku, w którym idealnie pasował do roli zblazowanego faceta po przejściach, do tego nie byle jakiego "kanciarza"- Wielkiego Szu. Chęciński nie miał wątpliwości, że trafia w "dziesiątkę", obsadzając go w tej roli.

Film był wielkim sukcesem, także kasowym. Obejrzało go ponad 2 mln widzów. Oszust-filozof przeciwstawiony prostaczkowi, który myśli jedynie o łatwym zarobku, był swego rodzaju przypowieścią o winie i karze. Wielki Szu wiedział, co na zawsze stracił i nie potrafi wygrać tego, czego pragnął najbardziej. Jego historia nie ma happy endu.

Jan Nowicki już wtedy kreował własny wizerunek, lubił mieć nad nim kontrolę. Sam przyznawał: "z moimi cytatami trzeba uważać, bo one często są kłamstwem, prowokacją. Biorą się z umiłowania do frazy. Jak mi się fraza spodoba, to nawet nie musi mieć sensu". Udawał więc nonszalancję, choć w głębi duszy wcale nonszalancki nie był, mówił lekceważąco o swoim zawodzie, który był dla niego niemal wszystkim. "Aktor to bardzo przeciętny człowiek, im bardziej przeciętny, tym lepiej"- miał zwyczaj kpić. A jednocześnie przyznawał, nie umie żyć bez aktorstwa.

Mając 70 lat po raz pierwszy stanął na ślubnym kobiercu. Małżeństwo z dawną tancerką, Małgorzatą Potocką przetrwało 6 lat. W 2016 roku ożenił się ponownie ze swoja byłą menadżerką Anną Kondratowicz, która jak mówił - przywróciła mu chęć życia.

Jeszcze nie wieczór

W filmowym dorobku Jana Nowickiego doliczymy się ponad 200 ról. Przynajmniej kilkanaście z nich to wybitne kreacje. Jest na pewno wśród nich ta z "Magnata" Filipa Bajona - opowieść o księciu Hansie Heinrichu von Teussie, jednym z ostatnich dziedziców księstwa Pszczyńskiego i jego synach. Grający księcia Jan Nowicki stworzył bodaj największą obok Wielkiego Szu, (dla niektórych największą), swoją rolę. To dzięki niemu film porównywano do obrazów Luchino Viscontiego, bo także opowiada o końcu świata arystokracji, o tym, jak jej przedstawiciele go przeżywali.

Sam Nowicki niezwykle lubił też jeden z ostatnich swoich "dużych" filmów: "Jeszcze nie wieczór" Jacka Bławuta, za rolę w którym otrzymał w Gdyni Złote Lwy za Najlepszą Rolę Drugoplanową. W tej opowieści o miłości, przemijaniu i starych aktorach - ich dziwactwach i marzeniach by zagrać jeszcze raz ostatnią wielką rolę, zagrał w zasadzie... siebie - starego gwiazdora, którego pojawienie się burzy życie pensjonariuszy Domu Aktora. Jego bohater ma bowiem wszystkie jego cechy, z jednym wyjątkiem - Nowicki nie miał w sobie nic z kabotyna. Bał się kabotyństwa i nie znosił go. W rozmowie przed kilku laty, powiedział mi: "Aktor, który czuje się spełniony,  jest kabotynem. I to widać po nim, wystarczy spojrzeć jak się kłania. Aktorzy, którzy kłaniają się zawstydzeni, to ci, którzy wstydzą się, że się otworzyli, albo, że otworzyli się za mało. Mają uczucie niedosytu. Ci, którzy są szczęśliwi, że dali z siebie wszystko, to właśnie kabotyni"

Na pytanie o to, jak on sam się kłania, odpowiedział: "Do połowy. Choć nie jestem pewien, czy to chroni mnie przed kabotyństwem. Tak naprawdę to, co my aktorzy robimy, żyje najpełniej w ludzkiej pamięci, w legendzie. Wtedy pięknieje w oczach widza. Tylko zwykle nie jest już nam już dane tego zobaczyć".

Autorka/Autor:Justyna Kobus

Źródło: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Publicznie wszyscy mówią, że to jest świetna decyzja, ale już nieoficjalnie jest na razie wyczekiwanie - mówiła dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska o reakcji polityków PiS na kandydaturę Karola Nawrockiego na prezydenta. - "Bez szału, ale do ukształtowania" - to jedna wiadomość od znanego polityka. "Mogło być lepiej, ale i mogło być gorzej" - to drugi SMS - cytowała Zalewska w programie "W kuluarach".

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

Źródło:
TVN24

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się po wylądowaniu na lotnisku w Antalyi w Turcji. Wszystkich 89 pasażerów i 6 członków załogi zostało bezpiecznie ewakuowanych.

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Źródło:
Reuters

"Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory. W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy" - napisał Donald Tusk. Wpis premiera został zamieszczony po ogłoszeniu, że kandydatem PiS na prezydenta będzie Karol Nawrocki.

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W swoim przemówieniu w trakcie konwencji w Krakowie odniósł się między innymi do kwestii bezpieczeństwa, gospodarki czy rządów prawa. Oto najważniejsze punkty jego wystąpienia.

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki - prezes Instytutu Pamięci Narodowej, były bokser i piłkarz, a z wykształcenia historyk - będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Oto, co wiemy o 41-letnim kandydacie.

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Źródło:
tvn24.pl

Na stacji benzynowej przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie jeden z samochodów uderzył w dystrybutor gazu, który zaczął się intensywnie wydobywać. Łącznie w wypadku uczestniczyło pięć samochodów. Jak przekazał młodszy brygadier Artur Kamiński z warszawskiej PSP, dwie osoby zostały poszkodowane. Strażacy ewakuowali ludzi przebywających na stacji oraz w pobliskiej restauracji, a także odcięli gaz i prąd.

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Źródło:
TVN24

IMGW przestrzega przed zagrożeniami pogodowymi. Nadchodzące dni przyniosą nam powrót silnego wiatru, a miejscami będą snuły się gęste mgły. Sprawdź, gdzie będzie niebezpiecznie.

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Policjanci zatrzymali dwuosobową załogę prywatnego pogotowia, która próbowała wwieźć na mecz materiały pirotechniczne. Jechali na stadion karetką na sygnale. Grozi im do pięciu lat więzienia. Jak poinformował Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji, kierowcą był student medycyny bez uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Źródło:
Policja Warszawa

Początek tygodnia przyniesie nam sporą zmianę w pogodzie. Na termometrach pojawią się znacznie wyższe wartości niż te obserwowane od kilku dni. Co będzie źródłem tej anomalii? Synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński przeanalizował prognozy sytuacji barycznej, która może przynieść nam nawet 10 stopni więcej niż zazwyczaj o tej porze roku.

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Źródło:
tvnmeteo.pl

Ulewny deszcz i grad nawiedził w piątek stolicę Madagaskaru. Warunki pogodowe zaskoczyły mieszkańców Antananarywy - do opadów doszło w suchym okresie, na długo przed początkiem pory deszczowej. Zjawisko miało dość nietypowe wyjaśnienie.

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Źródło:
PAP, Madagascar-Tribune.com

Samochód z trzema osobami w środku przebił barierkę na moście i wpadł do wody. Patrol policji, który przejeżdżał obok, wyciągnął auto na brzeg. W aucie znajdował się kierowca, pasażer i dwuletnia dziewczynka. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Źródło:
tvn24.pl

We wpisie Instytutu Pamięci Narodowej - zdaniem europosła Krzysztofa Brejzy - zamieszczono wpis o charakterze "czysto partyjnej i politycznej agitacji na rzecz jednego z kandydatów na prezydenta". Post pojawił się niespełna dwie godziny po ogłoszeniu Karola Nawrockiego na prezydenta PiS. W związku z tym Brejza zwrócił się do IPN z "pilną interwencją".

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki ma swój dorobek, ale nie jest związany z partyjną nawalanką - tak o kandydacie PiS-u na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł tej partii Janusz Cieszyński. Europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki, odnosząc się do przemówienia kandydata, spuentował to słowami - "Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes Kaczyński. Dziękuję za to, że mnie wybrał".

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

Źródło:
TVN24
"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ogromne stado żubrów przebiegło przez drogę w okolicach Szudziałowa w województwie podlaskim. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24. Na nagraniu widać grupę zwierząt w różnym wieku, od młodych osobników po majestatyczne, dojrzałe zwierzaki.

Stado żubrów zatrzymało ruch

Stado żubrów zatrzymało ruch

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl, bia24.pl

Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował o ataku na stację radarową przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji. Według ekspertów wojskowych w Kijowie, zaatakowany sprzęt "terroryzował" przygraniczne tereny Ukrainy, ponieważ był wykorzystywany do ostrzałów celów na ziemi.

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

Źródło:
NV, tvn24.pl

Najpierw zapowiedzieli zwolnienie 5,5 tysiąca osób, a teraz tną pensje dla 10 tysięcy pracowników. Tak Bosch próbuje znaleźć pieniądze w obliczu dużej konkurencji z Chin.

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Źródło:
Reuters

Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że policjant, który postrzelił swojego kolegę podczas interwencji na ulicy Inżynierskiej w Warszawie, pełnił służbę od ponad roku. W związku ze śmiercią funkcjonariusza prokuratura wszczęła śledztwo. Według ustaleń dziennikarza tvn24.pl, policjant, który strzelał, był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych.

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do tragicznego wypadku trzech aut doszło w Przyłubiu (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby zginęły na miejscu, trzy trafiły do szpitala.

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Źródło:
tvn24.pl

Mija 30 lat od tragicznego pożaru w hali Stoczni Gdańskiej. Zginęło wtedy siedem osób. To było podpalenie, jednak do dziś nie wiadomo, kto za nie odpowiada. Gdy po koncercie w hali pojawił się ogień, widzowie na początku myśleli, że to efekty świetlne.

Mija 30 lat od tragedii w Stoczni Gdańskiej. "Myśmy byli przekonani, że nas spali żywcem"

Źródło:
Fakty TVN

Stała, cotygodniowa rehabilitacja i perspektywa jeszcze co najmniej siedmiu operacji. Do tego specjalne ubranie, dzięki któremu życie z potężnymi bliznami jest życiem bez bólu. Po koszmarnym wypadku 9-letni Olek ma tylko jedno marzenie: chce wyzdrowieć. Można mu w tym pomóc.

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Źródło:
Fakty TVN

Centymetr kwadratowy - tyle zostało wymierającego w Polsce gatunku mchu na torfowisku na Lubelszczyźnie. Samorządowcy wciąż wydają zgody na eksploatację torfu, nieraz mimo sprzeciwów regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, bo wartość torfowisk w kontekście zmian klimatycznych i zapobieganiu powodziom jest nie do przecenienia. W Starym Stręczynie sprawą zajmuje się już prokuratura.

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

890 błędów, z czego ponad 200 o charakterze krytycznym zawierała dokumentacja projektowa rozbudowy szpitala we Włocławku. W efekcie dwa nowe budynki, które miały być gotowe w 2023 roku do teraz znajdują się w stanie surowym i nie zostaną oddane do użytku wcześniej niż za trzy lata. A cała inwestycja zamiast planowanych 155 milionów będzie kosztować ponad 400 milionów złotych.

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Źródło:
tvn24.pl