- Stefan Lipniak mówi: w obozie miałem lepsze pożywienie niż przed wojną, w przedwojennej Trzebini, gdzie była tak gigantyczna bieda, że matka krajała bochen chleba i chowała przed nami - opowiadała w "Xięgarni" Agnieszka Dauksza, autorka książki "Klub Auschwitz i inne kluby. Rwane opowieści przeżywców".
Agnieszka Dauksza w "Xięgarni" rozmawiała o swojej najnowszej książce poświęconej losom byłych więźniów obozów zagłady.
- Nie chciałam pisać historii obozów. Chciałam wiedzieć, kim są dzisiaj te osoby, to znaczy dziewięćdziesięcio-, stulatkowie, którzy przeżyli polskie piekło, między innymi pobyt w obozach nazistowskich, obozach koncentracyjnych. Chodziło też o to, żeby zachować autentyzm i chropowatość tych spotkań. To są rwane opowieści - powiedziała Agnieszka Dauksza.
- Niektórzy z nich bali się, że nie pamiętają dość, że pamiętają źle. Oskarżali samych siebie. Ja mówiłam, że spokojnie, przecież nikt nie może nam niczego zarzucić. To jest wasza historia i wreszcie ją opowiedzcie - zaznaczyła autorka.
"Nasz polski problem"
Agnieszka Dauksza odniosła się też do określenia "przeżywcy", który zastosowała, opisując Polaków, którzy przetrwali obozy.
- Ta historia jest niechciana, ich doświadczenie jest nienazwane. Zastanawiam się, czy tutaj nie jest nasz polski problem. My nie jesteśmy zdrowym społeczeństwem i nie będziemy, dopóki nie zastanowimy się bardzo wyważenie i rozsądnie nad tym, co nas spotkało podczas wojny. I nie chodzi mi o takie zastanowienie, jakie proponują dzisiejsi politycy. Zupełnie nie. Chodzi mi o to, żebyśmy nazwali to, co nas spotkało - powiedziała pisarka.
- Twierdzimy, że wszyscy nas nie rozumieją, ale my nie zaproponowaliśmy żadnych słów, terminów, teorii, które by pomogły innym zrozumieć, co nas spotkało - podkreśliła.
"Krajała bochen chleba i chowała przed nami"
Autorka opowiedziała o bohaterach swojej książki, byłych więźniach obozów.
- Ci Polacy, którzy faktycznie żyli tam masowo i ginęli tam masowo, to byli prości ludzie, wyrobnicy, którzy tyrali, tak samo przed wojną żyli w wielkiej biedzie. Stefan Lipniak mówi: w obozie miałem lepsze pożywienie niż przed wojną, w przedwojennej Trzebini, gdzie była tak gigantyczna bieda, że matka krajała bochen chleba i chowała przed nami - powiedziała Agnieszka Dauksza.
- Kiedy Stefan Lipniak powiedział "zazdroszczę Żydom Holokaustu", byłam przekonana, że się przesłyszałam. Chodziło o termin. Holokaust, zagłada. Nie ma polskiego określenia. Stefan Lipniak zazdrości tego, że można było spróbować przepracować, nazwać znowu doświadczenie, ale też umiejętnie reprezentować swoich umarłych. Też tych, którzy przeżyli - powiedziała pisarka.
- Oni musieli startować od zera po wojnie. To są polscy pionierzy. Przyjeżdżali do miast, których nie znali. Nie mieli rodziny, która zginęła lub zmarła w trakcie wojny, nie mieli pieniędzy, nie mieli pracy, nie mieli nic. Musieli wszystkimi swoimi siłami w tym wielkim zmęczeniu i chorobie zbudować wszystko swoimi rękami - tak Agnieszka Dauksza opisywała powojenne losy bohaterów książki.
Rysowali na ręce numer obozowy i pytali: czy to boli?
- Ja nie byłam tylko tą, która słucha. Musiałam być pocieszycielką, co było wdzięczną rolą, ale bywało też bardziej perwersyjnie, kiedy oni nagle zaczynali mnie traktować jak współwięźniarkę, kiedy próbowali wyrywać moją rękę i rysować na niej numer obozowy i pytali: czy to boli? Ale czujesz jak bardzo to boli? Ja czułam się jak gąbka, która wchłania te opowieści - dodała autorka.
Agnieszka Dauksza jest doktorantką w Katedrze Antropologii Literatury i Badań Kulturowych Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, gdzie zajmuje się teorią afektu i literaturą modernizmu.
Jest autorką książki "Kobiety na drodze. Doświadczenie przestrzeni publicznej w literaturze przełomu XIX i XX wieku" (2013). W 2016 roku opublikowała "Klub Auschwitz i inne kluby. Rwane opowieści przeżywców".
W drugiej części programu aktor Adam Ferency opowiadał co i jak lubi czytać.
"Xięgarnia" na antenie TVN24 w każdą sobotę o godz. 18.00 oraz w niedzielę o godz. 02.30.
Autor: tmw,bpm//mtom,rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24