- Dialogi Czechowa zawsze układają się w partytury dla aktorów - mówi przed premierą "Iwanowa" reżyser Jan Englert. Żeby zagrać dźwięki rosyjskiego autora trzeba mieć jednak najlepszych "muzyków". Englert ich znalazł i rzucił na głęboką wodę - kazał im wygrać z "nudą" czechowowskiego świata... Nudą inteligentną - pełną goryczy, otępienia i przegranych bitewek z życiem.
Nie interesuje mnie bohater teatralny, któremu zabrakło na działkę narkotyków, ale taki, który jest poetą, a nie jest w stanie napisać wiersza. Jan Englert, "Gazeta Wyborcza", 02.04.2008
I to wcale nie dlatego, albo nie tylko dlatego, że na scenie pojawi się powracający po 12 latach teatralnej emerytury aktor, reżyser i pedagog Andrzej Łapicki. Nawet nie dlatego, że na naszej narodowej scenie zobaczy tekst, który w Polsce wystawiany był bodaj tylko raz. Ale dlatego, że ze światem zamierzonej nudy czechowowskiego świata, z której nie wyłaniają się herosi, a szarzy ludzie, zmierzą się najlepsi teatralni aktorzy.
Jeszcze przed premierą można powiedzieć na pewno: ten spektakl będzie pojedynkiem aktorskiego dream teamu z dramaturgicznym Realem Madryt, stworzonym przez Antoniego Czechowa.
24-osobowa obsada gwiazd, czyli sposób na nudę
- To jest świat grany do wewnątrz. U Czechowa jeżeli aktor nie wpuści do środka granej przez siebie postaci, jeżeli ona się w nim nie zagnieździ, to przegra z tym światem. Tutaj role trzeba - jak to mówią starzy aktorzy - budować od butów - mówi portalowi tvn24.pl Danuta Stenka, która w "Iwanowie" gra Annę Pietrowną, żonę tytułowego bohatera.
Siadam i mam wrażenie déja vu - niby jestem, a niby mi się śni. Coś czytam, czegoś słucham, ale mi dziwnie. Andrzej Łapicki, "Teatr", styczeń 2008
- To prawda - mam idealną obsadę do "Iwanowa". Bo to sobie trzeba powiedzieć jasno i otwarcie, że w sztukach Czechowa, podobnie jak Szekspira, nie mogą grać średni aktorzy - mówił reżyser w jednym z wywiadów.
Andrzej Łapicki: Nie mogłem oprzeć się urokowi reżysera
Co sprawiło, że udało mu się namówić tę "aktorską śmietankę" do zagrania w "Iwanowie"? Andrzej Łapicki mówi w swoim stylu, z dystansem i ironią: - Sprawił to urok samego reżysera. Na mnie też działa. A trochę bardziej poważnie, to zwyczajna nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Siedzieć przed telewizorem i oglądać kłótnie polityków i ligę angielską? Ile razy można obejrzeć mecz Chelsea - Liverpool? - pyta profesor Łapicki, który "oficjalnie" z aktorstwem pożegnał się 12 lat temu rolą Radosta w "Ślubach panieńskich" w Teatrze Powszechnym.
- Widocznie zwariowałem, że wracam. Ale aktor to sposób na życie, a ja jeszcze przecież żyję. Zaprosili mnie, to jestem, chociaż nie czuję żadnej odpowiedzialności. Pewnie to źle. Poczuję ją jak się zrobi pusto obok mnie po premierze - mówi były rektor warszawskiej szkoły teatralnej i jej wykładowca.
Inteligencja w odwrocie
"Iwanow" to dramaturgiczny debiut Antoniego Czechowa. Tekst chyba trudniejszy reżysersko niż późniejsze "Trzy siostry", czy "Wujaszek Wania", bo jego struktura nie jest jeszcze tak żelazna, sztywna. - To takie strzępy Czechowa, który nie wie przecież, że będzie kiedyś tym wielkim Czechowem - mówi nam Łapicki. A reżyser tylko potwierdza: - "Iwanow" ma zachwianą konstrukcję i to rodzi kłopoty. Zwłaszcza w drugim akcie.
Ciekawość, próżność, odwaga? - co pchnęło Jan Englerta na rosyjską prowincję Czechowa (zresztą nie pierwszy raz, bo reżyser w 1996 roku przygotował wersję telewizyjną "Iwanowa")? - Autodestrukcja inteligencji i inteligenta. Powód, świadomość tej autodestrukcji i próba znalezienia z niej wyjścia - odpowiada dyrektor Narodowego... U "Iwanowa" według Czechowa próba raczej nieudana, a u "Iwanowa" Englerta?
Premiera w sobotę 05 kwietnia o godzinie 19:00 na dużej scenie Teatru Narodowego.
Zdjęcia: Artur Tarkowski
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl