Były komendant miejski policji w Toruniu Janusz B. usłyszał zarzuty dotyczące przyjęcia 30 tysięcy złotych w formie łapówek. Prokuratura Okręgowa w Toruniu skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia.
63-letni Janusz B. to były miejski komendant policji w Toruniu. Po karierze w policji wrócił do Brodnicy, z której pochodzi. Tam dostał posadę w brodnickim ośrodku sportu i rekreacji. Burmistrz Brodnicy wyznaczył tę jednostkę jako miejsce, w którym skazani przez sąd wykonują prace społeczne. To właśnie Janusz B. odpowiadał za realizację tego zadania. Według ustaleń prokuratury, brał łapówki od skazańców za fałszywe potwierdzanie im odbycia kary.
- Do jego obowiązków należało m.in. nadzorowanie wykonywania prac społecznie użytecznych przez osoby skazane na kary ograniczenia wolności. W tym celu ewidencjonował on wykonywanie przez skazanych godzin prac oraz sporządzał comiesięczne sprawozdania, które przedstawiał Zespołowi Kuratorskiej Służby Sądowej przy Sądzie Rejonowym w Brodnicy - przekazał prokurator Janusz Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Przyjmował łapówki
Jak wyjaśnił, "w śledztwie ustalono, że Janusz B. przyjął od 15 skazanych pieniądze w różnych kwotach, łącznie 30 800 złotych w zamian za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji, że wykonywali oni prace społecznie użyteczne w OSiR w Brodnicy".
- Ponadto, po wszczęciu śledztwa w tej sprawie, Janusz B., dowiedziawszy się od pewnej kobiety, że będzie ona przesłuchiwana w charakterze świadka, w dniu 27 grudnia 2022 roku nakłaniał ją do złożenia fałszywych zeznań potwierdzających rzekome wykonywanie prac społecznie użytecznych w OSiR w Brodnicy. Podejmował także inne działania mające na celu utrudnianie śledztwa - przekazał prokurator Kukawski.
Nie przyznał się do winy
Janusz B., przesłuchiwany w charakterze podejrzanego, nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Odmówił składania wyjaśnień.
- W toku śledztwa - na wniosek prokuratora - stosowany był wobec podejrzanego w okresie od 23 marca 2023 roku do 7 lutego 2024 roku środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania, a następnie prokurator zamienił ten środek na dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju. Na mieniu podejrzanego dokonano również zabezpieczenia majątkowego na poczet przyszłych kar i środków karnych - podkreślił rzecznik prasowy.
Janusz B. nie był dotąd karany. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 1 roku do 10 lat.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock