Przez kilka godzin w toruńskiej prokuraturze prowadzono czynności z udziałem Antoniego Zdzisława K., syna byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego. Prokuratura zarzuca mężczyźnie zgwałcenie Magdaleny N. (kobieta jest dziś dorosła, wówczas była dzieckiem).
- W dniu dzisiejszym Antoni K. usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa zgwałcenia Magdaleny N., która w chwili popełnienia czynu nie miała ukończonych 15 lat - powiedział Rafał Ruta, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Do tych zdarzeń miało dochodzić wiosną i latem 2009 roku między innymi w leśniczówce, w której rodzina Kurskich i rodzina Magdaleny wspólnie spędzali wakacje.
Jak informuje prokuratura, Antoni Zdzisław K. nie przyznał się do postawionego mu zarzutu i złożył obszerne wyjaśnienia, które zostały ocenione jako sprzeczne z ustaleniami śledztwa. Podczas przesłuchania podejrzany korzystał z pomocy dwóch obrońców. Obecny był także pełnomocnik pokrzywdzonej. Prokurator zastosował wobec podejrzanego środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 30 tysięcy zł, zakazu opuszczania kraju, dozoru policji połączonego z obowiązkiem informowania o zamierzonym wyjeździe oraz terminie powrotu, zakazu kontaktowania się w jakikolwiek sposób z pokrzywdzoną oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 50 metrów. Ponadto podejrzany został zbadany przez biegłych psychiatrów oraz biegłego seksuologa. Jak tłumaczył prokurator w rozmowie z reporterem TVN24, jest to obowiązkowe badanie, które wynika z tzw. ustawy Kamilka. Aktualnie w śledztwie będą m.in. weryfikowane wyjaśnienia podejrzanego, a także oczekuje się na opinię biegłych psychiatrów oraz seksuologa. Prokurator otrzymał opinię sądowo-psychologiczną, która nie kwestionowała zeznań pokrzywdzonej, mimo to śledczy będą zabiegać o ponowne przesłuchanie Magdaleny N.
- Prokurator złożył wniosek do Sądu Okręgowego w Gdańsku o ponowne przesłuchanie pokrzywdzonej przez ten sąd - powiedział Rafał Ruta.
"To atak na polską prawicę i polską rodzinę"
Po zakończonych czynnościach w prokuraturze reporter TVN24 rozmawiał również z Antonim Zdzisławem K. - To jest przede wszystkim atak na polską prawicę i polską rodzinę. Ja nic złego nie zrobiłem, a atak jest wymierzony w mojego ojca, który jest odważnym politykiem prawicy. (…) Dołożę wszelkich starań, aby prawda wyszła na jaw - powiedział K.
Mężczyzna twierdzi, że wersja zdarzeń przedstawiona przez pokrzywdzoną to "jej wymysł".
Sprawa dwukrotnie umarzana
O tym, że Zdzisław K. mógł krzywdzić małoletnią Magdalenę, prokuratura dowiedziała się w 2015 roku. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła matka dziewczyny, a śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie. Magdalena została przesłuchana w obecności psychologa. Mówiła o wydarzeniach sprzed lat, do których dochodziło za zamkniętymi drzwiami w prywatnej leśniczówce na Warmii.
Zeznała wtedy, że po raz pierwszy Zdzisław miał ją skrzywdzić, kiedy miała mniej niż dziewięć lat. Syn Jacka Kurskiego był osiem lat starszy. Czyny miały się powtarzać przez kilka kolejnych sezonów wakacyjnych. Sprawa dwukrotnie - w 2017 i 2019 roku - była umarzana przez gdańską prokuraturę. Prokuratorki nie chciały w ogóle rozmawiać z jednym ze świadków, a biegłego, który uznał zeznania pani Magdaleny za wiarygodne, przesłuchiwała sama szefowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku - Teresa Rutkowska-Szmydyńska. Później awansowała i z Gdańska trafiła do Prokuratury Krajowej. Po zmianie rządu śledczy przeprowadzili audyt i nie mają wątpliwości: prokuratorki stanowczo się pośpieszyły.
Zeznania kobiety jako pierwsza publikowała "Gazeta Wyborcza" w 2020 roku w reportażu "Koszmar Magdy w leśniczówce".
Autorka/Autor: tam, aa/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24