Znikały karty i pieniądze z konta. Policja zatrzymała listonosza

Listonoszowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności
Listonoszowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności
Źródło: Artur Głupczyk, Monika Kaliś, Julita Ślusarczyk | TVN24 Kraków, Małopolska Policja
Krakowscy policjanci zatrzymali listonosza, który ukradł przesyłkę z kartą bankomatową i wypłacił z konta kilkadziesiąt tysięcy złotych. Podobne przypadki były zgłaszane już od roku. Policja analizuje, czy także za nimi stoi zatrzymany mężczyzna.

- Dostawaliśmy informacje o tym, że znikają pieniądze z kont bankowych ludzi – opowiada mł. insp. Dariusz Nowak z małopolskiej policji. - Okazało się, że są kradzione przy pomocy oryginalnych kart bankomatowych, z tym, że te karty nigdy do właściciela nie dotarły - wyjaśnia.

Jak dodaje, bank wysyłał karty, ale te znikały gdzieś po drodze.

Najpierw karta, później PIN

Trop prowadził do sortowni na poczcie, gdzie pracował zatrzymany przez policję listonosz.

- Przeglądał koperty i jak orientował się, że w środku może być wysłana przez bank karta, to po prostu ją zabierał. Mężczyzna wiedział, że niektóre banki po 2-3 tygodniach wysyłają pocztą kolejne listy, tym razem z PINem – tłumaczy policjant.

Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna mając i kartę i PIN, przebierał się i szedł do bankomatu wypłacić pieniądze. - Ostatnim razem wypłacił człowiekowi w sumie 53 tys. zł – informuje Nowak. U mężczyzny policja znalazła ok. 30 tys. zł.

„Cieszył się dobrą opinią”

Zatrzymany listonosz to 41-letni mieszkaniec Krakowa. Nie był wcześniej karany, a w miejscu pracy cieszył się dobrą opinią. Funkcjonariusze zatrzymali go pod zarzutem nielegalnego pozyskiwania danych i kradzieży pieniędzy. Mężczyzna został już przesłuchany. Po przedstawieniu mu zarzutów sąd zdecydował o oddaniu go pod dozór policji. 41-latek otrzymał zakaz opuszczania kraju i złożył poręczenie majątkowe. Przyznał się do winy. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.

Listonosz na razie usłyszał zarzuty tylko w związku z jedną kradzieżą. Ale policja sprawdza teraz wszystkie podobne zgłoszenia.

Autor: jś/par/k / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: