Sześcioletni chłopiec został ukąszony przez żmiję podczas wycieczki szlakiem na Luboń Wielki. Na pomoc ruszyli ratownicy z Grupy Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Pomoc wezwali opiekunowie rannego dziecka. Wezwanie trafiło do centrali GOPR w sobotę o godzinie 14:12.
Do akcji natychmiast wyjechał zespół ratowników z centrali, dodatkowo poderwany został śmigłowiec LPR. - Z uwagi na trudny teren na miejsce zdarzenia został technikami linowymi desantowany ratownik z pokładu śmigłowca – informuje dyżurny GP GOPR.
Chłopiec, jak podają ratownicy, został zabezpieczony techniką długiej liny. Następnie przeniesiono go na przygodne lądowiska, a stamtąd, śmigłowcem, do szpitala w Krakowie.
Uwaga na żmije
Na żmije najłatwiej jest trafić w mocno nasłonecznionych miejscach, gdzie te gady wygrzewają się. Jako zwierzęta zmiennocieplne tylko tak mogą utrzymać prawidłową temperaturę ciała.
- Muszą naładować swój akumulator ciepła na słońcu, na tych rozgrzanych kawałkach piasku, na łąkach - podkreśla Mirosław Kalicki, doktor nauk weterynaryjnych.
Do spotkań zazwyczaj dochodzi przypadkiem. - Żmija wcale nie jest zainteresowana, żeby kąsać. Żmija wcale nie jest zainteresowana tym, żeby udziabać - podkreśla Kalicki. - W momencie, kiedy my na nią niechcący nadepniemy, czy kopniemy, ona będzie chciała wystraszona nas też pogonić - dodaje.
Nie wysysać, nie smarować
- Nie panikować, bo nie każde ukąszenie wiąże się ze wstrzyknięciem jadu, bo żmija produkuje jad na bieżąco - uspokaja Krzysztof Benert, kierownik izby przyjęć ogólnej szpitala PCK w Gdyni. Są ukąszenia "na sucho", kiedy uszkodzeniu ulega tylko skóra.
Benert dodaje także, że nie powinno się wysysać rany. Nie należy jej również smarować spirytusem, bo to utrudnia wypływanie jadu z rany, ani uciskać. Nie wolno jednak ukąszenia lekceważyć. Najlepiej przemyć ranę wodą z mydłem, obłożyć lodem i zabezpieczyć bandażem. Ukąszonego należy ułożyć w pozycji leżącej na plecach, ponieważ jakikolwiek ruch i praca mięśni przyspiesza wchłanianie jadu. I udać się do lekarza.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: GP GOPR / Facebook