- Bili, uderzali po głowie, dusili – tak interwencję zakopiańskich policjantów opisuje wolontariusz z Ukrainy. Chłopak ma złamany palec, "stłuczenie" głowy i kręgosłupa Policja twierdzi jednak, że do pobicia nie doszło.
18-letni wolontariusz fundacji Beneficjum kwestował przed jednym z zakopiańskich supermarketów w czwartek wieczorem. Zbierał pieniądze na osoby starsze. Jak podaje fundacja, kierownik sklepu wezwał policję, by przepędziła nastolatka.
Policjanci, którzy przyjechali, mieli poturbować wolontariusza. - Zaczęli zachowywać się agresywnie. Kiedy zacząłem ich nagrywać, zaczęli krzyczeć. Przewrócili mnie na ziemię i wtedy wszystko się zaczęło. Zaczęli mnie bić, uderzali po głowie, dusili, odebrali telefon. Zabierając telefon, złamali mi palec. Drugi policjant dusił mnie tak, że prawie nie mogłem oddychać. W samochodzie zaczęli mówić, żebym wrócił na Ukrainę, bo tu nie ma dla mnie miejsca. Wypisali mandat na 200 złotych – mówi chłopak. Wskazuje także, że gdy leżał na ziemi, sklepowi ochroniarze ustawili się tak, by zasłonić zajście przed oczami świadków.
Z jego relacji wynika też, że gdy zaczął nagrywać, zabrano mu telefon i zwrócono dopiero w radiowozie, by do kogoś zadzwonił. Kiedy jednak wolontariusz odblokował urządzenie, znów zostało mu ono zabrane, a policjanci usunęli wszystkie zdjęcia i filmy oraz kontakty.
Policja: będziemy to badać
Chłopak zdążył wysłać jeden krótki film. - Na nagraniu, które ten wolontariusz zdążył wysłać do fundacji, widać, że nie była to spokojna rozmowa, rzeczowa i merytoryczna. Nie był pouczany, jak powinien zachować się. Funkcjonariusze od razu, niestety, w mojej ocenie, przystąpili do zdecydowanej reakcji na to, że próbował ich nagrywać. W wyniku tego zdarzenia wolontariusz doznał złamania palca, stłuczenia głowy i kręgosłupa i obrażeń klatki piersiowej – wylicza Anna Kapuścińska-Spinelli, pełnomocniczka poszkodowanego.
O sprawę zapytaliśmy rzecznika małopolskiej policji Sebastiana Glenia. - Będziemy badać, czy ta interwencja została przeprowadzona prawidłowo w każdym aspekcie. Natomiast na ten moment możemy odnieść się szczególnie do kwestii rzekomego pobicia, dlatego że już rozpytaliśmy pracowników ochrony, potencjalnych świadków, analizowaliśmy monitoring i te rewelacje o rzekomym pobiciu nie potwierdzają się. Być może obrażenia, których doznał mężczyzna, wynikały z tego, że stawiał też czynny opór – twierdzi Gleń.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24