Strażacy zakończyli działania w szkole podstawowej przy ulicy Karłowicza w Zakopanem, gdzie w czwartek rano unosił się drażniący zapach. - Powodem był znajdujący się w piwnicy akumulator, który uległ rozszczelnieniu - przekazał nam rzecznik małopolskich strażaków Hubert Ciepły. Do szpitala na badania trafiło 10 osób, w tym siedmioro uczniów.
W czwartek około godziny 7.20 w szkole podstawowej przy ulicy Karłowicza w Zakopanem nauczyciele wyczuli drażniącą substancję. Szkoła została zamknięta jeszcze przed godziną 8, a część uczniów, która przyszła na lekcje, została ewakuowana.
Straż: powodem rozszczelniony akumulator
Dyrekcja szkoły już przed godziną 8 poinformowała o odwołaniu lekcji z powodu alarmu. Jak przekazał rzecznik zakopiańskiej straży pożarnej Andrzej Król-Łęgowski, kilkoro uczniów, którzy wcześniej byli już w szkole zostali ewakuowani na zewnątrz przez straż pożarną.
Strażacy nie wiedzieli początkowo, co jest źródłem dziwnego zapachu - stwierdzili, że nie jest to gaz ziemny. Na miejsce wezwano specjalistyczną grupę chemiczną z Krakowa.
Jak przekazał nam młodszy kapitan Hubert Ciepły, oficer prasowy małopolskiej straży pożarnej, "powodem drażniącego zapachu był znajdujący się w piwnicy akumulator, który uległ rozszczelnieniu". - Ładował się tam prawdopodobnie przez kilkanaście godzin, dlatego doszło do rozszczelnienia i wydzielania kwasu siarkowodorowego. Strażacy wynieśli urządzenie na zewnątrz i zneutralizowali je - przekazał Ciepły.
Do szpitala na obserwację trafiło 10 osób. - To trzy osoby dorosłe i siedmioro dzieci. Nikt nie skarżył się na żadne dolegliwości - dodał rzecznik małopolskich strażaków.
Drażniący zapach "od piwnicy po drugie piętro"
Jak relacjonowała w czwartek dyrektorka szkoły Aleksandra Łakomik, drażniący zapach był wyczuwalny w całej szkole, "od piwnicy po drugie piętro".
Szefowa placówki mówiła rano dziennkarzom, że ewakuowane osoby to mieszkańcy budynku oraz uczniowie. - Dzieci przebywały w szkole od 10 do 15 minut. W tej chwili są w karetkach pogotowia, będą zabrane do szpitala. Wszyscy rodzice są powiadomieni, są na miejscu, będą odbierać je ze szpitala (...). Żadne z dzieci nie uskarża się na nic, nie mają żadnych objawów - powiedziała. Łakomik zaznaczyła, że "badania w szpitalu mają być przeprowadzone profilaktycznie".
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24