Było późno, mgła, trudne warunki na szlaku, więc odradzał parze z około 6-letnim dzieckiem wyprawę w góry. Ci jednak stwierdzili, że są świetnie przygotowani i poszli. Po kilku godzinach wzywali pomoc. Co zrobić, gdy potrzebujemy pomocy ratowników górskich? Przypominamy.
- Para dorosłych i na oko 6-letnie dziecko. Wszyscy w rakach, mama z mapą na brzuchu. Wiązali się nawet liną. Przedstawiłem się i zapytałem, dokąd się wybierają, w odpowiedzi usłyszałem, że granią do Przełęczy pod Kopą Kondracką. Ze względu na porę już popołudniową, zimowe warunki oraz obecność dziecka zacząłem im taką wycieczkę odradzać, ale usłyszałem od ojca, że byli w dyżurce TOPR-u na Kasprowym Wierchu i dowiedzieli się, że warunki są dobre – czytamy w relacji pracownika parku umieszczonym na jednym z portali społecznościowych.
Rodzinę z małym dzieckiem mężczyzna - jak pisze - spotkał ich około południa, niedaleko Kasprowego Wierchu na graniowym szlaku w stronę Przełęczy pod Kopą Kondracką.
Turyści mieli go jednak zapewniać, że są świetnie przygotowani oraz wyposażeni.
Pracownik TPN o rodzinę postanowił jednak zapytać ratowników TOPR. Ci mieli mu przedstawić zgoła odmienną wersję od tej przedstawionej przez spotkanych turystów. - Poinformowali rodzinę o trudnych, zimowych warunkach, braku widoczności oraz zagrożeniu lawinowym - pisze na fb.
Ci, mimo to, postanowili iść dalej. Po kilku godzinach potrzebowali pomocy.
Pomógł "Ratunek"
Ratowników udało się wezwać szybko dzięki aplikacji "Ratunek". Toprowcy sprawnie sprowadzili rodzinę z gór.
Aplikacja "Ratunek" jest darmowa, a może ocalić życie. Umożliwia automatyczne wysłanie wiadomości SMS z lokalizacją osoby dzwoniącej i kontakt telefoniczny ze Służbami Ratowniczymi działającymi w Polsce, w regionach górskich, czyli GOPR i TOPR i na obszarach wodnych, czyli WOPR i MOPR.
Do działania aplikacji konieczne jest włączenie lokalizacji GPS.
W trakcie wzywania pomocy aplikacja automatycznie wybiera zintegrowany z nią numer ratunkowy w górach lub numer ratunkowy nad wodą i łączy się z właściwą Służbą Ratowniczą.
Dzięki aplikacji ratownicy mogą szybko poznać dokładną lokalizację osoby potrzebującej pomocy. A po przyjęciu zgłoszenia - mieć na żądanie dostęp do lokalizacji osoby poszkodowanej, a także informacje o stanie baterii w jej telefonie poszkodowanego, dodzwonić się do niej w dowolnym momencie, wysłać wiadomość SMS. Także mogą mieć na żądanie dostęp do danych o stanie zdrowia osoby wzywającej pomocy.
Pomoc można wezwać też telefonicznie pod numerami 601-100-300, 18 20 634 44 lub też dzwoniąc na europejski telefon ratunkowy112.
TPN: warto posłuchać profesjonalistów
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego przypominają, że do górskiej wyprawy, szczególnie zimą, trzeba się dobrze przygotować.
Konieczne jest sprawdzenie prognoz pogody i analiza warunków panujących w górach.
Zimą trzeba wyruszyć wcześniej niż latem ze względu na szybciej zapadający zmrok. Będąc już w terenie, trzeba na bieżąco obserwować zmieniającą się pogodę i warunki.
- Warto słuchać rad profesjonalistów – ratowników TOPR-u i pracowników TPN-u. Góry to nie zabawa. Każdego roku w Tatrach zdarza się kilka śmiertelnych wypadków – podkreślają pracownicy parku.
W góry w klapkach
Na portalu tvn24.pl wielokrotnie opisywaliśmy sytuację, gdy w góry wybrały się osoby kompletnie nieprzygotowane do wyprawy.
Głośno było o turyście, który na Rysy wspinał się w dresie, foliowym "worku" i sportowych butach. Przemoczonego mężczyznę na szlaku znaleźli skialpiniści.
To jeden z najbardziej drastycznych przypadków. Na co dzień nie brakuje jednak turystów, którzy co prawda latem próbują zdobywać szczyty, ale w... klapkach.
Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock