Ma sześćset metrów kwadratowych. Mieszczą się tam nie tylko pomieszczenia dla chorych, ale też między innymi rejestracja i poczekalnia. Schron pod szpitalem Żeromskiego w Krakowie został otwarty do zwiedzania.
Schron został przygotowany na wypadek wojny w latach 50. XX wieku. To prawdziwy szpital pod szpitalem.
- Najpierw rannych przynoszono do rejestracji, bo musieli być zapisani: skąd są, co się z nimi dzieje - tłumaczy Tomasz Mierzwa ze Stowarzyszenia Rawelin.
Następnie chorzy trafiali do punktu segregacji oraz pierwszych zabiegów. Tu zapadała decyzja: kto otrzyma pomoc jako pierwszy, a kto może jeszcze zaczekać. – Jeśli zdarzyłoby się, że osoby będą skażone, bo zakładano, że może być atak gazowy albo skażenie radioaktywne, to te osoby musiały wejść do kąpieliska radioaktywnego – wyjaśnia Mierzwa.
Niektórzy mieli brać prysznic odkażający o własnych siłach. Tych, którzy nie byliby w stanie tego zrobić, mieli myć dyżurni.
Schron-gigant
Schron pod krakowskim szpitalem zajmuje powierzchnię 600 metrów kwadratowych. Jest największy w Nowej Hucie.
- Generalnie schrony nie powinny mieć więcej niż 200 metrów kwadratowych. Te pod blokami średnio miały około 120. Ale są też schrony, mające raptem 25 metrów kwadratowych – mówi Mierzwa.
Schron został niedawno otwarty dla zwierzających. Część jego wyposażenia jest oryginalna, część została skompletowana ze znalezionych oraz podarowanych mebli z epoki.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24