Przez sześć godzin nastolatka z województwa świętokrzyskiego była wożona karetką między szpitalami w poszukiwaniu wolnego miejsca. Przyjęcia jej miały odmówić placówki w Sandomierzu, Skarżysku-Kamiennej i Krakowie.
16-latka jest zakażona koronawirusem, ma też problemy kardiologiczne. Ostatecznie łóżko dla dziewczyny znalazło się w szpitalu w Warszawie.
- Kiedy u nas lekarz pediatra to dziecko obejrzał, to jedyne, co mogliśmy zrobić (chociaż to wbrew obowiązującym przepisom, rozporządzeniom i zasadom), to zaproponować, że możemy położyć ją na strefie buforowej, na co oczywiście – i słusznie – nie zgodzili się rodzice – mówi Krzysztof Grzegorek, dyrektor szpitala powiatowego w Skarżysku-Kamiennej (Świętokrzyskie). I dodaje, że po interwencji ojca dziewczynki w sprawę zaangażował się wojewódzki koordynator do spraw ratownictwa medycznego. Wtedy, po dwóch-trzech godzinach, znaleziono miejsce w szpitalu w Warszawie.
"Problem dotyczy całej Polski"
Jak podkreśla Marta Solnica, dyrektorka Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach, "procedury są ustalone i zespół postępował zgodnie z nimi".
- Zgłosił (się) do dyspozytora, został poinformowany również koordynator ratownictwa medycznego i trwało poszukiwanie miejsca. A tak naprawdę to te problemy się zdarzają od samego początku epidemii, to nie jest jednorazowa czy wyjątkowa sytuacja. Zdarzało się, że karetki woziły pacjentów po kilka godzin między szpitalami i w każdym odmawiano im przyjęcia. Więc myślę, że ten problem dotyczy całej Polski, bo z tego, co słyszę, to w całej Polsce są tego rodzaju problemy – mówi Solnica.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock