Na dachu Szpitala Miejskiego Specjalistycznego im. Gabriela Narutowicza w Krakowie miało zostać zbudowane lądowisko śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, jednak ze względów finansowych zrezygnowano z tych planów. Teraz prezydent Krakowa Aleksander Miszalski zlecił kontrolę w placówce.
Przyczyna ogłoszonej przez Miszalskiego kontroli jest fatalna sytuacja finansowa lecznicy. Jak podaje placówka, jej zadłużenie sięga 132 mln zł.
- Dzisiaj zleciłem kontrolę. To po tym, co wyniknęło na komisji zdrowia (…). Lądowiska nie będzie. Musimy oszczędzać na różnych zadaniach. Sytuacja finansowa szpitala Narutowicza jest fatalna. Będziemy analizować sprawę, sprawdzać, co się tam wydarzyło – powiedział Miszalski.
Loty śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala Narutowicza będą obsługiwane przez pobliskie lądowisko Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Jana Pawła II, skąd – jak podał magistrat – transport pacjentów do szpitala im. Narutowicza nie przekracza 5 minut. Szacunkowa kwota budowy lotniska przekraczała 76 mln zł.
Sytuacja w szpitalu Narutowicza w Krakowie
Zgodnie z informacjami dyrekcji szpitala Narutowicza obecnie placówka zadłużona jest na ok. 132 mln zł. W listopadzie, po zakończeniu audytu, znana ma być wysokość strat szpitala za ostatnie 3 lata.
Według informacji magistratu, szpital obecnie prowadzi reorganizację. Zatrudnił 121 nowych pracowników na etaty, a 66 na umowy cywilno-prawne, pozyskuje wybitnych specjalistów i konsultantów, nawiązał współpracę z prywatną uczelnią, prowadzącą kierunek lekarski w Krakowie oraz planuje rozwój w kierunku onkologii.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Gągulski/PAP