Do zbrodni doszło w piątek (27 czerwca) około godziny 10:30 w Starej Wsi w Małopolsce.
Co się stało?
Około godziny 10.30 57-latek strzelił do swojej 72-letniej teściowej. Następnie w oddalonym o pół kilometra domu zastrzelił swoją 26-latkę córkę oraz jej 31-letniego męża. W chwili ataku w domu było również ich roczne dziecko - nic mu się nie stało. Teściowa trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację ratującą życie.
Po zabójstwie mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia swoim samochodem. Auto - niebieskie Audi A4 combi - zostało odnalezione tego samego dnia około godziny 14 niedaleko głównej drogi w kierunku miejscowości Kamienica.
Nie wiadomo, czy mężczyzna ma ze sobą zapas jedzenia i wody. Ukrywa się od trzech dni.
W sobotę po godzinie 22, gdy już było ciemno, policjanci w rejonie zabudowań w Starej Wsi zauważyli mężczyznę, który posturą przypominał poszukiwanego. Ten mężczyzna oddał strzał w kierunku policjantów. - Nikt nie został ranny - poinformowała Katarzyna Cisło, rzeczniczka prasowa KWP w Krakowie. Była to jedyna tego typu sytuacja podczas prowadzonych do tej pory poszukiwań - podała małopolska policja.
Mężczyzna miał być ponownie widziany w tej okolicy w niedzielę rano, ale policja ostatecznie zdementowała, że był to 57-letni poszukiwany, a odgłosy wystrzałów, na które zareagowali mundurowi okazały się petardami, których jeden z mieszkańców Starej Wsi używał do odstraszenia zwierzyny leśnej.
Dokąd zbiegł?
Za 57-latkiem wystawiono list gończy. Sąd wydał również zgodę na jego 14-dniowy areszt - podała w niedzielę Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu.
Mężczyzna uciekł w kierunku pobliskiego lasu i tam też może przebywać. Jak informuje policja, teren poszukiwań obejmuje nie tylko Starą Wieś, gdzie doszło do tragicznego zdarzenia, ale "całą limanowszczyznę". Mundurowi informują, że teren poszukiwań jest trudny, zalesiony, górzysty. Przeszukiwane są także pustostany i inne miejsc, gdzie 57-latek może się ukrywać. Przewagę nad policją ma także z tego powodu, że doskonale zna te tereny, mieszka tutaj od kilkudziesięciu lat. Policyjne działania trwają nieprzerwanie od piątku.
- Jego znajomość lasów jest bardzo dobra i on być może przemieścił się już w inne okolice, więc nie możemy koncentrować się na jednym miejscu - powiedziała na antenie TVN24 Katarzyna Cisło, rzeczniczka prasowa KWP w Krakowie
Policjanci nie wykluczali wcześniej także, że mężczyzna mógł zbiec na Słowację. Jego pojawienie się w sobotę wieczorem w okolicy miejsca zbrodni przeczyłoby tym przypuszczeniom.
Mundurowi przy każdej możliwej okazji apelują do mieszkańców Starej Wsi i okolic, aby - ze względów bezpieczeństwa - nie wychodzili z domu i nie próbowali na własną rękę zatrzymywać poszukiwanego 57-latka, bo mężczyzna jest uzbrojony i może być bardzo niebezpieczny.
Jakie siły biorą udział w poszukiwaniach?
W obławie na Tadeusza Dudę bierze udział kilkuset policjantów z kilku województw. Na miejscu pracuje ponad 100 policyjnych kontrterrorystów, blisko 250 policjantów z oddziałów prewencji z różnych garnizonów, a także specjaliści do spraw poszukiwań osób z Komendy Głównej Policji i Centralnego Biura Śledczego Policji.
W działaniach wykorzystywane są drony oraz dwa policyjne śmigłowce (Black Hawk i Bell-407), które patrolują teren z powietrza. Do pomocy zaangażowany został również specjalny zespół z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, który przywiózł psy tropiące.
W działaniach policjantów wspierają funkcjonariusze Straży Granicznej i Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej.
Jaką bronią dysponuje 57-latek?
Broń, której użył 57-latek, nie została odnaleziona, a to oznacza, że mężczyzna może być uzbrojony i bardzo niebezpieczny. Według nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej, mężczyzna mógł strzelać z "obrzyna" - samoróbki, broni domowej roboty. Miał też być kłusownikiem.
W niedzielę podczas konferencji prasowej Katarzyna Cisło, rzeczniczka KWP w Krakowie, potwierdziła informację dotyczącą broni. - Mamy do czynienia z bronią ostrą - powiedziała.
Co wiemy o ściganym?
Z dotychczasowych oficjalnych ustaleń wynika, że 57-latek miał dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z rodziną. W chwili zdarzenia zakaz zbliżania się do bliskich już nie obowiązywał. Rodzina była objęta procedurą Niebieskiej Karty.
W 2022 r. usłyszał zarzuty znęcania się i kierowania gróźb karalnych w kierunku rodziny, w tym roku postawiono mu je ponownie.
- Dzień przed zbrodnią poszukiwany mężczyzna zapoznał się z aktami prowadzonego przeciwko niemu postępowania - powiedziała w niedzielę rzeczniczka Komendanta Głównego Policji insp. Katarzyna Nowak. Policjantka w czasie briefingu w Starej Wsi wyjaśniała, że każdy, komu postawiony zostanie zarzut, ma zgodnie z kodeksem postępowania karnego prawo zapoznać się z materiałami, które przeciwko niemu zostały zgromadzone. „Ten mężczyzna z tego prawa skorzystał” - dodała.
Zaznaczyła, że śledztwo wykaże, czy mógł to być motyw jego postępowania.
Autorka/Autor: ms/tok
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Limanowa.in, Policja Małopolska