W pożarze drewnianego domu w Szymbarku (Małopolska) zginęła 14-latka. Trzy inne osoby zostały ranne. Policja wyjaśnia przyczyny tragedii.
Pożar wybuchł w niedzielę rano. Strażacy dostali zgłoszenie o godzinie 8, do momentu przyjazdu pierwszych jednostek ogień zdążył objąć już cały drewniany budynek. Jak podkreśla Dariusz Surmacz, rzecznik prasowy gorlickiej straży pożarnej, dom znajduje się w trudno dostępnym miejscu na wzniesieniu, dlatego jednostki miały kłopot z dotarciem ze sprzętem na miejsce. Strażacy korzystali m.in. ze skuterów śnieżnych i quadów. Sam system doprowadzania wody wężami miał około kilometra długości.
70 osób gasiło pożar
Przed płonącym domem strażacy znaleźli mężczyznę i dwójkę chłopców w wieku 11 i 16 lat. Z objawami podtrucia zostali oni przewiezieni do szpitala. Mężczyzna ma także poparzenia.
Jak informuje policja, ojciec trójki dzieci w momencie wybuchu pożaru przebywał w kościele. Kiedy wrócił, wbiegł do płonącego domu, próbując wydostać 14-latkę.
W akcji gaśniczej, która trwała kilka godzin, uczestniczyło siedem zastępów państwowej straży, a także strażacy ochotnicy – w sumie ponad 70 osób. Lądował także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Po kilku godzinach, po ugaszeniu ognia, w pogorzelisku znaleziono ciało 14-letniej dziewczynki.
Zdaniem strażaków, przyczyną pożaru mogło być zwarcie w instalacji elektrycznej albo awaria systemu grzewczego lub kominowego.
Źródło: PAP