Zaprezentowany w poniedziałek logotyp Krakowa jako "miasta zgłaszającego się" do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku wywołał mieszane uczucia internautów. Na portalach rozrywkowych zamieścili kilkanaście alternatywnych wersji.
Logo kosztowało prawie 80 tys. zł. Widnieją na nim Rynek i parzenica, czyli wzór wyszywany na góralskich spodniach. Uzupełniają je nazwa miasta i data imprezy, którą Kraków chce zorganizować. Niektórzy internauci dostrzegają jednak w logotypie coś zupełnie innego.
Gołąb, latający potwór spaghetti i potwór Cthulhu z opowieści fantasy – to tylko niektóre z interpretacji, które pojawiają się w komentarzach na portalach społecznościowych. Inni uważają, że nowe logo to fantazja przedszkolaka. Ktoś zadeklarował, że wykonałby lepsze za 500 zł lub butelkę piwa.
Krakowianie nie chcą igrzysk
Wątpliwości budzi logotyp, ale także sam pomysłem organizacji igrzysk olimpijskich. - Te pieniądze, które idą na grę wstępną w boju o przyznanie nam igrzysk, powinny iść na dofinansowanie Cracovii i Wisły, aby umożliwić im grę w Lidze Mistrzów. To byłaby dopiero promocja Krakowa - mówi "Faktom Online" Leszek Mazan, znawca Krakowa.
Podobnego zdania jest Tomasz Leśniak z organizacji Kraków Przeciw Igrzyskom. - Co nam po prestiżu, skoro mamy problemy ze smogiem i niewystarczającą liczbą przedszkoli i żłobków. To kwestia priorytetów - powiedział. Nie przemawiają do niego również argumenty, że igrzyska to impuls do rozwoju miasta. - Jeżeli chcemy rozwijać infrastrukturę kolejową i transportową to możemy ją budować bez toru bobslejowego - twierdzi Leśniak.
Autor: mmw/b / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Facebook / TVN24 Kraków