Prawie 3-metrowa anakonda żółta została znaleziona na polu niedaleko Rzeszowa. Gdyby nie to, że była osłabiona ranami, zadanymi przez maszynę rolną, mogłaby zaatakować. - To bardzo niebezpieczne i nieprzewidywalne zwierzę - mówi specjalista z lecznicy, do której trafił gad.
Samica anakondy żółtej ma prawie 3 metry długości i waży blisko 8 kilogramów. Gada znaleźli w czwartek rano rolnicy pracujący na polach w okolicach Przysietnicy (woj. podkarpackie).
Mógł zaatakować
Rolnicy zaalarmowali straż pożarną i policję. Żadna ze służb nie podjęła się jednak próby złapania węża. – Anakonda nie była wtedy jeszcze agresywna – relacjonuje Radosław Fedaczyński z lecznicy dla zwierząt "Ada" w Przemyślu, gdzie ostatecznie trafiło zwierzę po interwencji weterynarza. – Była osłabiona ale w normalnych warunkach jest bardzo niebezpieczna – dodaje rozmówca portalu tvn24.pl.
Zwierzę było wychłodzone i poranione. Jak informuje Fedaczyński, wąż wcześniej wpadł pod maszynę polową, a do ran dostała się infekcja. – Wąż najprawdopodobniej leżał w jednym miejscu przez 2-3 dni, był przez to osłabiony – mówi. - Gdyby jednak było cieplej, tak jak dziś, możliwe, że by zaatakował – dodaje.
Kąsa, owija się i topi
Ukąszenia anakondy są bardzo bolesne. – Zazwyczaj najpierw kąsa po nogach, twarzy. Później oplata się wokół ofiary, tak żeby ta nie mogła się ruszyć – opowiada weterynarz. – Następnie, w normalnych warunkach, zaciąga swoją ofiarę do wody i topi.
Ukąszenia węża są bardzo bolesne. Człowiek, zaatakowany przez anakondę, zazwyczaj nie jest w stanie samemu się uwolnić. - Oswobodzenie dłoni czy nogi zajmuje około 20 minut – mówi Fedaczyński. – Gdyby znalazła ją stosunkowo niższa osoba i byłaby sama, mogłoby się to skończyć tragicznie – dodaje. Żeby dodać pikanterii sprawie, weterynarz informuje, że wąż to samica, która spodziewa się potomstwa.
"Jest nieprzewidywalna"
- W tej chwili poszukujemy właściciela - mówi Anna Klee z podkarpackiej policji. - Za wcześnie jeszcze mówić czy wąż został porzucony czy komuś uciekł - dodaje.
Fedaczyński uważa jednak, że gad został najprawdopodobniej porzucony, z powodu problemów, które mógł przysparzać. – Takie okazy można kupić na czarnym rynku. Osoby prywatne mają bardzo duże trudności z uzyskaniem pozwolenia na posiadanie anakondy – mówi rozmówca portalu. – To bardzo wymagające zwierzę. Utrzymanie go kosztuje wiele pracy. Poza tym jest zupełnie nieprzewidywalne, właściwie nie da się jej udomowić, tzn. być całkowicie pewnym, że nie zaatakuje.
Anakonda żółta zwana też paragwajską należy do rodziny dusicieli i występuje w Ameryce Południowej. W naturalnych warunkach jej długość dochodzi nawet do czterech metrów. Żywi się głównie rybami, ptakami i mniejszymi ssakami.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Anakondę znaleziono w Przysietnicy (woj. podkarpackie):
Autor: ps/ec / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Radosław Fedaczyński