Andrzej Szejna złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury i do Państwowej Inspekcji Pracy w sprawie ministra Michała Cieślaka. - Dymisja to za mało, naszym zdaniem na tym sprawa się nie skończyła; minister przekroczył uprawnienia – powiedział poseł Lewicy.
Poseł Andrzej Szejna stwierdził w sobotę, że dymisja ministra Michała Cieślaka, w związku ze złożeniem przez niego skargi na naczelniczkę poczty w Pacanowie jest niewystarczająca. Poinformował też, że zgłosił tę sprawę do prokuratury oraz Państwowej Inspekcji Pracy.
- Naszym zdaniem ta sprawa się nie skończyła, to, że minister Cieślak został zdymisjonowany, jest rzeczą oczywistą. To nie jest tylko i wyłącznie jedyna możliwa i wystarczająca kara. Złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra Cieślaka polegającego na przekroczeniu uprawnień. Mam nadzieję, że wreszcie prokuratura Zbigniewa Ziobry zajmie się zwykłymi sprawami Polaków, takimi jak prześladowanie w pracy, jak prześladowanie ze względu na poglądy polityczne – mówił w sobotę w Kielcach Szejna.
Wiceszef Lewicy dodał, że zawiadomienie w tej sprawie złożył także do Państwowej Inspekcji Pracy. W jego ocenie PiP powinna sprawdzić, czy w tej sytuacji nie doszło do naruszenia przepisów i mobbingu ze strony prezesa oraz dyrektora regionu kieleckiego Poczty Polskiej.
- Jestem przekonany, że te sprawy powinny zostać rozstrzygnięte na poziomie prokuratury, jak i PiP. W kraju demokratycznym nie może być tak, że ktoś jest karany za swoje poglądy polityczne, za to, że powie prawdę – dodał.
Sprawa naczelniczki poczty z Pacanowa
Naczelniczce poczty z Pacanowa (województwo świętokrzyskie) Agnieszce Głazek groziła utrata pracy po tym, jak wdała się w dyskusję z ministrem do spraw samorządu Michałem Cieślakiem. Do rozmowy między nią a ministrem doszło trzeciego czerwca w placówce Poczty Polskiej.
Kobieta zdecydowała się porozmawiać z politykiem o drożyźnie. W rozmowie z TVN24 opowiedziała o sytuacji i przyznała, że była wzburzona i poniosły ją emocje. Krótko po rozmowie z ministrem odebrała telefon z sekretariatu dyrektora z Kielc. Została wezwana "na dywanik".
- Pan dyrektor powiedział mi, że będę dyscyplinarnie zwolniona, bo wpłynęła na mnie skarga ministerialna, bo rozmawiałam na tematy polityczne z panem Cieślakiem. Zarzucił mi, że używałam wulgaryzmów, co nie było prawdą - mówiła natomiast "Gazecie Wyborczej".
Rezygnacja Michała Cieślaka
Sam Cieślak tłumaczył się w środę ze swojego zachowania w rozmowie z dziennikarzami. - Przede wszystkim chcę powiedzieć, że jest mi przykro, że taka sytuacja w ogóle miała miejsce. Chcę tutaj powiedzieć, że moją intencją nie było to, że ktoś narzeka na sytuację, że chce mieć lepszą pracę, więcej zarabiać. Dotyczy to nas wszystkich, każdy chciałby mieć lepszą pracę, lepiej zarabiać i mieć niższy kredyt - mówił.
Jednak jeszcze tego samego dnia poinformował na Twitterze, że po rozmowie z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim oraz prezesem Partii Republikańskiej Adamem Bielanem, "kierując się dobrem Zjednoczonej Prawicy", podjął decyzję o rezygnacji z funkcji ministra w KPRM. Partia Republikańska na miejsce Cieślaka zarekomendowała Włodzimierza Tomaszewskiego.
Tego samego dnia Poczta Polska podała, że naczelniczka Urzędu Pocztowego w Pacanowie będzie kontynuować pracę na dotychczasowym stanowisku i dotychczasowych warunkach.
- Uważam, że sprawa Michała Cieślaka jest zamknięta; zachował się honorowo, rezygnując z funkcji ministra w KPRM i dzięki temu pozostawił sobie możliwości na przyszłość - skomentował całą sprawę wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP