Mieszkanka Limanowej wyprowadzała swojego psa na spacer. Ten został zaatakowany przez błąkającego się po okolicy owczarka. Gdy kobieta próbowała rozdzielić zwierzęta, została pogryziona. Agresywne zwierzę to, jak się okazuje, pies policyjny. O sprawie piszą lokalne media, i jak czytamy, choć do zdarzenia doszło 3 tygodnie temu, to policja sprawę wyjaśnia dopiero teraz.
Całe zajście opisuje lokalny portal limanowa.in. Dziennikarzom udało się porozmawiać z poszkodowaną kobietą. Ta powiedziała im, że spacerując z psem przez osiedle przy ul. Zygmunta Augusta w Limanowej zauważyła po przeciwnej stronie drogi owczarka niemieckiego.
Według jej relacji, ten podbiegł i zaatakował mniejszego psa.
"Dwa razy mnie ugryzł"
Wtedy kobieta podjęła próbę rozdzielenia zwierząt. Jak piszą lokalne media, psy udało się rozdzielić dopiero, gdy z pomocą przyszedł kierowca ciężarówki.
W zajściu poszkodowana została właścicielka zaatakowanego psa. - Podczas tej szamotaniny upadłam i posiniaczyłam nogi, w dodatku owczarek dwa razy ugryzł mnie w rękę, do dziś mam na skórze ślady jego zębów - mówi w rozmowie z portalem limanowa.in.
Uspokoił się przy policjantach
Na miejsce przyjechała policja, a kobieta trafiła do szpitala. Lokalnym mediom powiedziała, że owczarek uspokoił się po przyjeździe funkcjonariuszy i zaczął wykonywać ich polecenia.
Wtedy jednak kobieta nie podejrzewała, że to pies policyjny. To miało wyjść na jaw dopiero, gdy zadzwoniła do niej osoba z komendy twierdząc, że "sprawę trzeba zamknąć".
Dzień po zdarzeniu do mieszkanki Limanowej miała przyjść inna kobieta, która miała przedstawić się jako żona właściciela psa.
Ta w ramach przeprosin miała przynieść kawę i czekoladki, a zapytana o psa stwierdziła, że ten jest już w domu.
Do poszkodowanej kobiety miał też zadzwonić lekarz weterynarii twierdząc, że pies przeszedł wcześniej wszystkie wymagane szczepienia. To miał potwierdzić właściciel czworonoga który pojawił się u weterynarza. Według dziennikarzy portalu, lekarz jednak nie chciał zdradzić nazwiska właściciela.
O całą sprawę dziennikarze lokalnych mediów postanowili zapytać policję. Najpierw na komendzie usłyszeli, że w materiałach o zajściu nie ma wzmianki. Dopiero po wysłaniu oficjalnego zapytania do komendanta otrzymali oficjalne stanowisko. To publikują w artykule.
Materiały w prokuraturze
"W dniu 5 sierpnia b.r. dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Limanowej otrzymał zgłoszenie, z treści którego wynikało, że owczarek niemiecki zaatakował innego psa na ul. Zygmunta Augusta w Limanowej, a przy próbie ich rozdzielenia ugryzł kobietę. Skierowany na miejsce patrol Policji wezwał karetkę pogotowia, której załoga udzieliła pomocy zranionej kobiecie, a także lekarza weterynarii, który zabezpieczył psa wszczynając wobec niego własne procedury" - czytamy w opublikowanym komunikacie.
"W sprawie ustalono, że przedmiotowy pies jest własnością Policji, który w tym dniu w sposób niekontrolowany opuścił kojec. Pies ten posiada wymagane szczepienia oraz atesty. Odnośnie uszkodzenia ciała kobiety, a także w kwestii niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy Policji, w tej sprawie skierowano materiały do Prokuratury" - podkreślają policjanci.
"O sprawie miał się nikt nie dowiedzieć"
Dziennikarze portalu podkreślają, że tuż po interwencji funkcjonariusze nie wiedzieli, że z komendy uciekł im pies i dodają, że według ich informacji nikt miał się o sprawie nie dowiedzieć. Tę policjanci mieli zacząć wyjaśniać dopiero, gdy o zajście zaczęli pytać dziennikarze lokalnych mediów.
Limanowa.in pisze, że wyjaśnianie sprawy jest na razie na etapie początkowym, choć od zdarzenia upłynęły 3 tygodnie. Materiały do prokuratury trafiły w tym tygodniu.
Autor: mmw/sk / Źródło: limanowa.in