Całe zajście opisuje lokalny portal limanowa.in. Dziennikarzom udało się porozmawiać z poszkodowaną kobietą. Ta powiedziała im, że spacerując z psem przez osiedle przy ul. Zygmunta Augusta w Limanowej zauważyła po przeciwnej stronie drogi owczarka niemieckiego.
Według jej relacji, ten podbiegł i zaatakował mniejszego psa.
"Dwa razy mnie ugryzł"
Wtedy kobieta podjęła próbę rozdzielenia zwierząt. Jak piszą lokalne media, psy udało się rozdzielić dopiero, gdy z pomocą przyszedł kierowca ciężarówki.
W zajściu poszkodowana została właścicielka zaatakowanego psa. - Podczas tej szamotaniny upadłam i posiniaczyłam nogi, w dodatku owczarek dwa razy ugryzł mnie w rękę, do dziś mam na skórze ślady jego zębów - mówi w rozmowie z portalem limanowa.in.
Uspokoił się przy policjantach
Na miejsce przyjechała policja, a kobieta trafiła do szpitala. Lokalnym mediom powiedziała, że owczarek uspokoił się po przyjeździe funkcjonariuszy i zaczął wykonywać ich polecenia.
Wtedy jednak kobieta nie podejrzewała, że to pies policyjny. To miało wyjść na jaw dopiero, gdy zadzwoniła do niej osoba z komendy twierdząc, że "sprawę trzeba zamknąć".
Dzień po zdarzeniu do mieszkanki Limanowej miała przyjść inna kobieta, która miała przedstawić się jako żona właściciela psa.
Ta w ramach przeprosin miała przynieść kawę i czekoladki, a zapytana o psa stwierdziła, że ten jest już w domu.
Do poszkodowanej kobiety miał też zadzwonić lekarz weterynarii twierdząc, że pies przeszedł wcześniej wszystkie wymagane szczepienia. To miał potwierdzić właściciel czworonoga który pojawił się u weterynarza. Według dziennikarzy portalu, lekarz jednak nie chciał zdradzić nazwiska właściciela.
O całą sprawę dziennikarze lokalnych mediów postanowili zapytać policję. Najpierw na komendzie usłyszeli, że w materiałach o zajściu nie ma wzmianki. Dopiero po wysłaniu oficjalnego zapytania do komendanta otrzymali oficjalne stanowisko. To publikują w artykule.
Materiały w prokuraturze
"W dniu 5 sierpnia b.r. dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Limanowej otrzymał zgłoszenie, z treści którego wynikało, że owczarek niemiecki zaatakował innego psa na ul. Zygmunta Augusta w Limanowej, a przy próbie ich rozdzielenia ugryzł kobietę. Skierowany na miejsce patrol Policji wezwał karetkę pogotowia, której załoga udzieliła pomocy zranionej kobiecie, a także lekarza weterynarii, który zabezpieczył psa wszczynając wobec niego własne procedury" - czytamy w opublikowanym komunikacie.
"W sprawie ustalono, że przedmiotowy pies jest własnością Policji, który w tym dniu w sposób niekontrolowany opuścił kojec. Pies ten posiada wymagane szczepienia oraz atesty. Odnośnie uszkodzenia ciała kobiety, a także w kwestii niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy Policji, w tej sprawie skierowano materiały do Prokuratury" - podkreślają policjanci.
"O sprawie miał się nikt nie dowiedzieć"
Dziennikarze portalu podkreślają, że tuż po interwencji funkcjonariusze nie wiedzieli, że z komendy uciekł im pies i dodają, że według ich informacji nikt miał się o sprawie nie dowiedzieć. Tę policjanci mieli zacząć wyjaśniać dopiero, gdy o zajście zaczęli pytać dziennikarze lokalnych mediów.
Limanowa.in pisze, że wyjaśnianie sprawy jest na razie na etapie początkowym, choć od zdarzenia upłynęły 3 tygodnie. Materiały do prokuratury trafiły w tym tygodniu.
Autor: mmw/sk / Źródło: limanowa.in