Wyszedł z holenderskiego więzienia i wrócił do Polski. Na lotnisku został zatrzymany i trafił za kraty

Koronawirus w Polsce. Samochód Straży Granicznej przed międzynarodowym portem lotniczym w Jasionce k. Rzeszowa
Balice (Małopolska)
Źródło: Google Maps

Polak, który spowodował śmiertelny wypadek w Holandii, po wyjściu z tamtejszego więzienia znów trafił za kratki - tym razem w ojczyźnie. Po powrocie do kraju we wtorek 21 czerwca został zatrzymany przez strażników granicznych na krakowskim lotnisku.

Holenderskie władze wydaliły z kraju 32-latka, którzy trzy ostatnie lata spędził w tamtejszym więzieniu. Polak został skazany za spowodowanie w tym państwie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, teraz ma dożywotni zakaz wjazdu do Holandii. Po odbyciu kary wyleciał z Amsterdamu do Polski.

Rozbój, kradzieże i starcie z policjantami

Mężczyzna poleciał samolotem na lotnisko w podkrakowskich Balicach. - Pasażer nie zdążył opuścić terenu balickiego portu lotniczego, ponieważ tuż po wylądowaniu usłyszał od funkcjonariuszy Straży Granicznej, że zostanie zatrzymany i osadzony w zakładzie karnym na okres co najmniej dwóch lat i ośmiu miesięcy - poinformowała Justyna Drożdż z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.

Jak przekazali funkcjonariusze, 32-latek ma zasądzoną karę w związku z przestępstwami, które popełnił jeszcze przed wyjazdem z Polski.

- Dokonał rozboju, włamania, kradzieży pieniędzy z restauracji, spowodował obrażenia ciała, usiłował przywłaszczyć drut miedziany, a także dokonał zaboru w celu przywłaszczenia przewodu sterującego suwnicą - wymienia Drożdż. Według strażników mężczyzna ubliżał interweniującym w jego sprawie policjantom, groził im też pobiciem.

Po tym, jak sąd ogłosił wyrok w sprawie 32-latka, został za nim wydany list gończy. Jego efektem było wtorkowe zatrzymanie. Mężczyzna trafił do zakładu karnego w Krakowie.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: