Mieszkanka Dębicy (woj. podkarpackie) tylko na chwilę weszła do sklepu, a swojego psa zostawiła przed wejściem. To jednak wystarczyło, by pijany 30-latek zaatakował zwierzę. Właścicielka czworonoga wezwała policję, która zatrzymała sprawcę i postawiła mu zarzuty. Mężczyzna przyznał się do skopania psa i dobrowolnie poddał się karze. Zwierzę ma obrażenia głowy i kręgosłupa.
Policjanci zgłoszenie o znęcaniu się nad zwierzęciem dostali w czwartek po południu. - Z relacji świadków wynikało, że pies czekający przed sklepem na swoją właścicielkę, został kilkakrotnie kopnięty przez nietrzeźwego mężczyznę - precyzuje Jacek Bator, oficer prasowy dębickiej komendy policji.
Patrol pojechał na miejsce, jednak pod sklepem nie zastał ani napastnika, ani psa i jego właścicielki. Okazało się, że kobieta od razu zabrała swojego pupila do lecznicy weterynaryjnej.
- Lekarz stwierdził, że pies był uderzony w okolice głowy oraz kręgosłupa, gdzie miał widoczne obrażenia - informuje Bator.
Zakaz posiadania zwierząt
Policjanci odnaleźli 30-letniego sprawcę zdarzenia i przewieźli go do dębickiej komendy policji. Badanie alkomatem wykazało u mężczyzny 1,3 promila alkoholu.
W piątek 30-latek złożył wyjaśnienia i usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem. - Mężczyzna przyznał się do treści zarzutów i dobrowolnie poddał się karze - podaje rzecznik dębickiej komendy.
Teraz sprawca spędzi rok w więzieniu, nałożony został na niego także 10-letni zakaz posiadania zwierząt. Mężczyzna musi też zapłacić właścicielce psa nawiązkę - 1000 zł na rzecz leczenia zwierzęcia.
Podkarpacka policja przyznaje, że wymierzona kara jest stosunkowo surowa. - To wyrok precedensowy, jednak zatrzymany wyraził zgodę na taką karę - podkreśla Jacek Kocan, rzecznik prasowy podkarpackiej komendy policji.
Do zdarzenia doszło w Dębicy (woj. podkarpackie):
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków