Nożownik usłyszał zarzuty pięciokrotnego usiłowania zabójstwa. We wtorek ranił cztery osoby, a dzień wcześniej zadał kilka ciosów 60-letniemu mężczyźnie. Na szczęście wszyscy poszkodowani przeżyli. Po tym, jak prokuratura potwierdziła, że za oba zdarzenia odpowiada ten sam człowiek (prywatnie syn policjanta) pojawiły się pytania o sposób, w jaki nożownik był ścigany po pierwszym ataku. Co prawda prokuratura zaznaczyła w rozmowie z TVN24, że "akcja poszukiwawcza była prowadzona prawidłowo", ale to nie tłumaczyło, jakim cudem napastnik mógł się wymknąć mimo dużej akcji policji (funkcjonariusze niedługo po ataku zaznaczali, że przestępcy szukają za pomocą dronów i śmigłowca).
Czytaj też: Zarzuty dla nożownika. Zatrzymany to syn policjanta
Szukając odpowiedzi na te pytania, dotarliśmy do komisarza Tomasza Mosura, zastępcy komendanta policji w Olkuszu, który kierował akcją poszukiwawczą. Na podstawie dokumentacji przedstawił nam, jakie działania - minuta po minucie - były podejmowane w tej sprawie.
Pierwszy sygnał
Do ataku doszło niedaleko skupu złomu na ulicy Przemysłowej. Dokładnie o godzinie 15:14 dyżurny numeru 112 dostał telefon od poszkodowanego mężczyzny. Dyżurny w pierwszej kolejności wysłał na miejsce karetkę. Zaraz potem - pierwszy patrol policji.
O godz. 15:19 dyżurny policji wysłał na Przemysłową kolejny patrol. Policjanci, którzy jako pierwsi byli wysłani na miejsce ataku, docierają o 15:22.
- Poszkodowany był jeszcze opatrywany przez ratowników medycznych. Był przytomny, przekazał, że był w punkcie złomu. Kiedy wyszedł, ruszył w kierunku swojego auta. Wtedy nagle dostał ciosy, najpierw z tyłu, a potem z przodu. Poszkodowany zapamiętał, że ciosy zadawał mu młody mężczyzna ubrany na ciemno. Z jego relacji wynikało, że nie miał więcej niż 30 lat - powiedział zastępca komendanta w Olkuszu.
Na miejscu nie było żadnych świadków.
Wsparcie
Policjanci znaleźli na śniegu świeże ślady butów. To oznacza, że w akcji poszukiwawczej może przydać się pies tropiący. O godzinie 15:30, osiem minut po przyjeździe pierwszego patrolu na miejsce, sygnał o potrzebie wysłania psa tropiącego dostała krakowska komenda miejska.
- W związku ze zbliżającymi się obchodami 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz wszyscy byli w pełnej gotowości. Przewodnik z psem wyruszył w kierunku Olkusza o 15:35. Jechali na sygnałach - przekazał zastępca komendanta.
Wezwani na miejsce policjanci wskazali dyżurnemu, że nożownik może zaatakować znowu. Od godziny 15:50 do 15:55 na miejsce skierowanych zostało kolejnych 11 patroli.
- Na miejsce ściągnęliśmy wszystkich policjantów z Olkusza i trzech podległych komisariatów - wyliczył zastępca komendanta.
Zobacz też: Atak nożownika w centrum handlowym w Olkuszu. Napastnik ranił cztery osoby
Las
Po co na miejscu są potrzebni policjanci? Kolejni funkcjonariusze szukali sprawcy i rozglądali się w poszukiwaniu kamer, które mogłyby uchwycić wizerunek sprawcy. Robili też tak zwany wywiad posesyjny, czyli po prostu chodzili po kolejnych domach i pytali, czy ktoś widział coś podejrzanego.
O godzinie 16:00 do Olkusza wysłane zostały trzy furgony z dyspozycji Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. W środku było 16 policjantów. To tak zwany pluton alarmowy.
Na podstawie relacji poszkodowanego i śladów na śniegu policjanci stwierdzili, że nożownik mógł pobiec w kierunku pobliskiego lasu. - Dokładnie o 16:00 dysponowany jest śmigłowiec wyposażony w urządzenia termowizyjne - powiedział nasz rozmówca.
Ekipa śmigłowca na szczęście - w związku z obchodami w Auschwitz - była w pełnej gotowości i wystartowała trzy minuty później, o 16:03.
O godzinie 16:05 ogłoszono alarm, na podstawie którego na miejsce mogli być ściągnięci policjanci, którzy tego dnia mieli wolne.
- Łącznie w akcji aktywnie wzięło udział 64 funkcjonariuszy. Na miejscu wszyscy byli w ciągu godziny od przyjazdu pierwszego patrolu - zaznaczył zastępca komendanta.
Śmigłowiec nie mógł być używany po zmroku, a słońce nad Olkuszem tego dnia zaszło o 16:30. Policjanci ściągnęli więc drona z termowizją. - Była 16:06, kiedy operator drona z jednostki w Nowym Sączu wyjechał do Olkusza. Na szczęście i on był akurat w Krakowie w związku z trwającymi uroczystościami - powiedział.
Trop
Pies tropiący z przewodnikiem był na miejscu o 16:10. - Zwierzę podjęło trop, ale niestety zgubiło go na torach kolejowych, kilkaset metrów dalej - przekazuje zastępca komendanta.
O godz. 17:00 na miejscu ataku trwały już czynności z udziałem prokuratora. - W tym samym czasie na podstawie ustaleń policjantów kryminalnych natychmiast przeglądane były nagrania z kamer tak stacjonarnych, jak też z samochodów, które znajdowały się w okolicach miejsca zdarzenia i drogi ucieczki sprawcy. Na podstawie tych nagrań udało się ustalić jedynie sylwetkę potencjalnego sprawcy - poinformował rozmówca tvn24.pl.
Do godz. 20:00 prowadzone były najbardziej intensywne działania. Potem ich intensywność spadła. Na miejscu zostali funkcjonariusze z pionu kryminalnego. Dlaczego? - Nie było potrzeby wykorzystywania wszystkich policjantów, którzy w trybie alarmu byli ściągnięci na miejsce - przekazał podkom. Mosur.
Do godziny 22:00 policjanci odwiedzali kolejne posesje. Potem - jak powiedział zastępca komendanta - policji nie wolno bez wyraźnego powodu naruszać miru domowego.
O godz. 22:30 funkcjonariusze znaleźli kamerę, która mogła nagrać nożownika. Niestety, nie udało się dotrzeć do właściciela urządzenia.
- W nocy ulice były patrolowane, funkcjonariusze mieli obowiązek zwracać uwagę na wszystkie osoby, które jakkolwiek pasowałyby do poszukiwanego i zachowywałyby się w podejrzany sposób - zaznaczył zastępca komendanta.
Portret
We wtorek o godz. 7:00 do Olkusza był zadysponowany rysownik, który miał - na podstawie rozmowy z zaatakowanym 60-latkiem - przygotować portret pamięciowy sprawcy. Dlaczego dzieje się to dopiero następnego dnia? Kiedy zadajemy to pytanie, zastępca komendanta mówi, że nie było to przeoczeniem.
- Rysownik pracuje na śladzie pamięciowym. Praktyka i teoria mówi, że przygotowywanie portretu bezpośrednio po zajściu jest nieprecyzyjne, dlatego unika się takiego działania - poinformował policjant.
Rysownik zaczął pracę w olkuskim szpitalu przed godz. 12:00. - Zaznaczam, że przygotowanie portretu to żmudna praca, która trwa dwa, trzy dni. Dlatego w tym zakresie również nie widzę żadnych uchybień z naszej strony - przekazał komisarz Mosur.
Atak
We wtorek około południa nożownik atakuje po raz kolejny. Policjanci otrzymali zgłoszenie, że po centrum handlowym Omni w Olkuszu chodzi mężczyzna z nożem, który rani przypadkowe osoby. Jak przekazał wojewoda małopolski Krzysztof Klęczar, na numer alarmowy w ciągu kilkunastu minut wykonano 16 połączeń dotyczących nożownika.
Napastnik tym razem zostaje ujęty - zatrzymują go ochroniarze galerii. Po południu mężczyzna usłyszał zarzuty pięciokrotnego usiłowania zabójstwa.
Autorka/Autor: bż/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Art Service