Stworzona przez krakowskich studentów aplikacja "Dropsport" pomaga w znalezieniu partnera do uprawiania sportu. Po blisko miesiącu działania ma już 2,5 tysiąca użytkowników.
– Według mnie to strzał w dziesiątkę – mówi Adam Furgała, jeden z użytkowników aplikacji. – Wchodzę na "Dropsport", patrzę co zamieszczają inni i sam dodaję informacje np. o wypadzie na rower czy łyżwy – opowiada. Zaznacza, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. – Widzę w tym przyszłość, właśnie w tego rodzaju aplikacjach – podkreśla.
Wiele możliwości
Z "Dropsportu" można korzystać za pomocą przeglądarki internetowej lub też z telefonu mającego system Android. Korzystający z aplikacji mogą wybierać spośród dostępnych już dyscyplin, takich jak bieganie, fitness, narciarstwo, siatkówka czy wspinaczka, określając przy tym datę, miejsce czy nawet porę dnia treningu. Każdy z nich może też utworzyć własną aktywność i zaprosić do wspólnego ćwiczenia innych.
Dzięki temu, że aplikacja jest zintegrowana z Facebookiem, chętni, którzy mają się spotkać, wcześniej, mogą poznać się za pomocą tego portalu. Poza tym każdą informację o treningu można udostępnić na Facebooku i zaprosić do tego wydarzenia znajomych.
Partnerzy do mało znanych sportów
– Jest to świetny pomysł, bo można spotkać ludzi, którzy ćwiczą różne sporty i robić to z nimi – chwali aplikację Michał Marek Kargol, instruktor filipińskich sztuk walki. Jak mówi, dyscyplina, którą uprawia jest bardzo mało znana Polsce i do tej pory nie udało mu się jeszcze z nikim spotkać na wspólnym treningu. Zaznacza jednak, że już widzi zainteresowanie nią ludzi, którzy zaczynają się go pytać o co chodzi w tej sztuce walki i kiedy można się spotkać i poćwiczyć.
Na to, że "Dropsport" pomaga w promowaniu mało znanych sportów, wskazuje też Łukasz Słomski, który umówił się poskakać razem z innymi na powerizerach. – To jest świetna forma poznania nowych osób, z którymi można nawiązać kontakt, aktywnie spędzić czas wolny, rozwijać się i fajnie się bawić – dodaje.
Potrzeba matką wynalazku
Aplikację stworzyli studenci Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie - Marta Ryłko i Kamil Figiela.
- Pomysł powstał z potrzeby – mówi Figiela. – Marta Ryłko, która jeździ na rowerze i jest instruktorem narciarstwa w ramach swoich treningów miała problem, żeby zmobilizować się do takiej regularnej ciężkiej pracy i stwierdziła, że fajnie byłoby z kimś się umówić na ten rower, na narty czy nawet na siłownię. Skontaktowała się ze mną i zaczęliśmy wspólną pracę nad tą aplikacją – opowiada. Podkreśla też, że program jest bardzo mocno związany z lokalizacją, czego do tej pory na rynku brakowało. Miejsca zbiórki zaznacza się w nim na mapie.
Coraz więcej użytkowników
Popularność aplikacji stale rośnie. Gromadzi ona wokół siebie coraz większą liczbę użytkowników. - Co bardzo cieszy, nie są to użytkownicy, którzy tylko się zarejestrowali i nic nie zrobili. Widać, że oni faktycznie się umawiają, więc to działa – cieszy się Figiela. Jak mówi, z "Dropsport" korzystają różni ludzie: - Są to środowiska takie bardziej sportowe, np. kolarze, narciarze, ale też ludzie, którzy po prostu chcą pójść pograć w squasha, pójść pobiegać. W ofercie mamy jako dyscyplinę nawet wyprowadzanie psa – śmieje się.
Nie tylko w Krakowie
Jak zaznacza Figiela, w tej chwili aplikacja "Dropsport" jest używana głównie w Krakowie. Nie ma jednak żadnych ograniczeń jeśli chodzi o przestrzeń i za jej pośrednictwem można by umawiać się na wspólne uprawianie sportu także w innych miastach Polski, a nawet na całym świecie.
Autor: jś//ec/k / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | Wojciech Florek