"Dwóch ludzi topi się w potoku" – takie zgłoszenie dostali zakopiańscy strażacy. Pojechali na miejsce i wyciągnęli z wody dwóch mężczyzn. Jeden z nich, zamiast podziękować, rzucił się na strażaków z pięściami, obrażał.
Straż pożarną najprawdopodobniej zawiadomiła osoba postronna. Według przekazanych informacji jeden z pływających w potoku w Zakopanem mężczyzn był „mocno podtopiony”. Strażacy ruszyli na pomoc. Gdy próbowali udzielać pomocy - oberwali. Mężczyzna wyciągnięty na brzeg rzucił się na strażaków z pięściami. Jednego z nich uderzył ręką w głowę. Na szczęście strażak nie odniósł jednak poważniejszych obrażeń, ponieważ miał na głowie kask.
Strażacy unieruchomili napastnika i wezwali policję. – Zostaliśmy poproszeni o pomoc w poradzeniu sobie z mężczyzną, który wykazywał pewną dozę agresji – tłumaczy Krzysztof Waksmundzki, rzecznik prasowy zakopiańskiej komendy policji.
Najpierw do szpitala, później do mamy
Policjanci obezwładnili zakopiańczyka i założyli mu kajdanki. – Podczas przeszukania znaleźliśmy przy nim foliowy woreczek z pewną ilością roślinnego suszu. Jak wskazał tester, mogła to być marihuana – relacjonuje Waksmundzki. W związku z tym policjanci zdecydowali się przewieźć mężczyznę na komisariat.
Nie dotarli tam jednak. – Po drodze podejrzewany źle się poczuł, został więc zawieziony do szpitala. Co prawda lekarz nie stwierdził konieczności hospitalizowania go, ale policjanci uznali, że nie będą przewozić tego człowieka do aresztu. Zamiast tego oddali go pod opiekę jego matce – opisuje rzecznik.
Jak dodaje, mężczyzna nie został przebadany pod kątem obecności alkoholu lub innych substancji odurzających w organizmie.
Teraz mieszkaniec Zakopanego najprawdopodobniej usłyszy zarzuty. Jeśli wstępne testy zostaną potwierdzone w laboratorium, może odpowiadać za posiadanie narkotyków. Niewykluczone też, że zostanie mu postawiony zarzut napaści na funkcjonariuszy.
A co z drugim z mężczyzn, którym pomogli strażacy? – On był tylko świadkiem tego zdarzenia – zapewnia Waksmundzki.
Podejrzewany mężczyzna jest dobrze znany zakopiańskiej policji. – Były w stosunku do niego podejmowane różne czynności, na przykład był często legitymowany w związku z piciem alkoholu w miejscu publicznym – informuje rzecznik policji.
Straż milczy
O sprawę zapytaliśmy rzecznika prasowego zakopiańskiej straży pożarnej Andrzeja Króla-Łęgowskiego. Ponieważ rzecznik nie mógł udzielić żadnych informacji, przekazał nam numer telefonu do dowódcy jednostki, który – jak poinformował Król-Łęgowski – był obecny podczas interwencji.
- Nie będę udzielał na ten temat żadnych informacji, nie było mnie przy tym zdarzeniu – usłyszeliśmy jednak od strażaka. Podjęliśmy próbę uzyskania dalszych informacji od rzecznika zakopiańskiej straży, jednak bez skutku.
Autor: wini/jb / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: | Maciej Jonek