20 mieszkańców Małopolski pójdzie do sądu ze skargą na "demontaż uchwały antysmogowej przez sejmik województwa". Radni zadecydowali we wrześniu o opóźnieniu wejścia w życie zakazu używania najmniej ekologicznych pieców, tak zwanych kopciuchów. - Kocham aktywność sportową, kocham przyrodę i zależy mi na tym, żebym mogła z niej korzystać jak najwięcej przy czystym powietrzu. Tlen to nasze paliwo - wyjaśnia Anna Mąka, mieszkająca w Zakopanem biathlonistka i olimpijka z Pekinu.
26 września ubiegłego roku małopolscy radni podjęli decyzję o opóźnieniu wejścia w życie zakazu używania najmniej ekologicznych, bezklasowych kotłów węglowych do 1 maja 2024 roku. Gdyby zmiana nie została przez wojewódzki sejmik przegłosowana, zakaz obowiązywałby już od 1 stycznia 2023 roku. Opóźnieniu terminu o ponad rok sprzeciwiali się radni opozycji i aktywiści Polskiego Alarmu Smogowego.
Teraz o czyste powietrze chcą zawalczyć również sami Małopolanie. 20 mieszkańców i mieszkanek województwa zapowiedziało w środę zaskarżenie decyzji sejmiku do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. To osoby pochodzące z powiatów: krakowskiego, nowotarskiego, oświęcimskiego, tarnowskiego i tatrzańskiego.
"W naszej okolicy prawie wszystkie domy nadal ogrzewane są kopciuchami"
Jak poinformował w komunikacie Polski Alarm Smogowy, skarga "na demontaż małopolskiej uchwały antysmogowej przez sejmik województwa" została przygotowana przy wsparciu prawników.
"W naszej ocenie odroczenie terminu wejścia w życie zakazu eksploatacji kopciuchów w Małopolsce odbyło się z rażącym naruszeniem prawa. To działanie nie przyniesie żadnych korzyści mieszkańcom, a odbije się na ich zdrowiu i życiu. Dlatego wspieramy prawnie te osoby, które postanowiły złożyć do sądu skargę na działania władz województwa" - ocenił cytowany w komunikacie pełnomocnik skarżących mieszkańców Miłosz Jakubowski.
Dokręcenia śruby dla osób używających najbardziej kopcących pieców chce między innymi Anna Mąka, mieszkająca w Zakopanem biathlonistka i olimpijka z Pekinu. Sportsmenka podkreśla, że prowadząc sportowy tryb życia, nie może pozwolić sobie na ograniczanie aktywności na zewnątrz, co jest zalecane w przypadku wysokiego stężenia smogu. - Kocham aktywność sportową, kocham przyrodę i zależy mi na tym, żebym mogła z niej korzystać jak najwięcej przy czystym powietrzu. Tlen to nasze paliwo - mówi Mąka.
Smog w Małopolsce. Lekarka: pozostaje zakazać pacjentom oddychać
Wśród skarżących jest także lekarka Lidia Kołodziej z Nowego Targu. Jak poinformowała, spowolnienie działań na rzecz poprawy jakości powietrza powoduje u niej nie tylko obawy o zdrowie własne i rodziny, ale także lęk o stan zdrowia pacjentów.
- Każdy dzień z zanieczyszczonym powietrzem to progresja chorób z tym związanych, zaostrzenie schorzeń towarzyszących, ryzyko rozwoju chorób nowotworowych i autoimmunologicznych. Nie da się zablokować działania smogu na organizm człowieka. Jedyne, co lekarzowi pozostaje w takiej sytuacji, to zakazać pacjentom oddychać - wyjaśnia Kołodziej.
"Nie dam rady dłużej żyć w lęku przed tym, że moje dzieci pochorują się od zanieczyszczonego powietrza. Nie chcę być uwięziona w domu przez kilkadziesiąt dni w roku. Marzę o tym, aby w sezonie grzewczym móc spontanicznie wyjść z domu, bez sprawdzania stanu jakości powietrza. Chcę normalności" - podkreśla inna cytowana w komunikacie Polskiego Alarmu Smogowego skarżąca, Jolanta Sitarz-Wójcicka.
Mieszkańców w sądowej walce o czyste powietrze zamierzają wspierać aktywiści Polskiego Alarmu Smogowego. - Od początku byliśmy przeciwni przedłużaniu życia kopciuchów w Małopolsce. Przepisy nie pozwalają nam (jednak - red.) jako organizacji złożyć własnej skargi do sądu na decyzję radnych wojewódzkich - wyjaśniła Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Zmiany w uchwale antysmogowej w Małopolsce
Władze województwa małopolskiego tłumaczyły propozycję opóźnienia zakazu używania "kopciuchów" względami ekonomicznymi, między innymi wpływem pandemii i wojny w Ukrainie na gospodarkę.
Po decyzji wojewódzkich radnych o zbadanie nowelizacji uchwały wnioskował między innymi do prokuratury prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Władze miasta zapowiedziały również skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Źródło: KAS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock