Mieszkańcy boją się gąsienic. Niesiołowski: w Polsce groźne są tylko psy

Stefan Niesiołowski uspokaja: larwy nie są groźne dla człowieka
Stefan Niesiołowski uspokaja: larwy nie są groźne dla człowieka
Źródło: tvn24
Pokryte białą "pajęczyną" drzewa, pełzające larwy i zaniepokojeni mieszkańcy - tak wygląda sytuacja w Czernichowie (woj. małopolskie). Entomolodzy jednak uspokajają, że nie ma się czego bać. Stefan Niesiołowski w rozmowie z portalem tvn24.pl stwierdził, że "jedyny naprawdę groźny gatunek w Polsce to pies".

Pierwszą informację o "pladze gryzących larw" w Czernichowie dostaliśmy na Kontakt24. Pan Marcin napisał, że owady "kąsają ludzi i otaczają pajęczyną wszystko, co napotkają na drodze". Jak jednak tłumaczą entomolodzy, wrażenie "ugryzienia" może być wynikiem alergii poszczególnych osób.

– Niektóre osoby są uczulone i po dotknięciu gąsienicy, jej odchodów albo oprzędu mogą odczuwać swędzenie – wyjaśnia prof. Anna Tomczyk, kierownik katedry Entomologii Stosowanej SGGW.

Psy są groźniejsze

O nieszkodliwości larw namiotnika trzmieliniaczka jest też przekonany Stefan Niesiołowski. W rozmowie z portalem tvn24.pl poseł stwierdził, że "bać się trzmieliniaczka to tak, jakby ktoś bał się motyla, bielinka kapustnika" - To jest gąsienica motyla, odżywia się liśćmi i nie atakuje ludzi – uspokaja polityk i profesor entomologii.

Jak zauważa poseł, "w Polsce w zasadzie nie ma gatunków groźnych dla człowieka". - Pasożyty, tasiemce i kleszcze mogą być niebezpieczne. Jednak te, które bezpośrednio mogą zaatakować człowieka to tylko pies, może dzik i szerszeń – wylicza Niesiołowski. I dodaje: - Polska nie jest krajem niebezpiecznych zwierząt

"Boją się rzeczy irracjonalnych"

Czy jednak takie wyjaśnienia uspokoją mieszkańców Czernichowa? Niesiołowski ma pewne wątpliwości.

- Nie wiem, w końcu niektórzy boją się rzeczy zupełnie irracjonalnych, na przykład niektórzy się nie szczepią – zauważa polityk PO.

Działka należy do Skarbu Państwa

Mieszkańcy Czernichowa zgłosili obecność larw do Urzędu Gminy. Ten jednak nie planuje na razie podjęcia żadnych działań. - Larwy nie kąsają i nie pojawiły się na większym obszarze gminy. Z tego co nam wiadomo, problem dotyczy jednej posesji – tłumaczy Józef Gibek, kierownik wydziału gospodarki, rolnictwa i ochrony środowiska.

Początkowo urzędnicy poinformowali nas, że „właścicielce posesji, na której znajdują się gąsienice, nie przeszkadza sytuacja”. We wtorek okazało się jednak, że posesja nie jest prywatna, a należy do Skarbu Państwa.

-Jeśli będzie konieczność podjęcia jakichś działań, będziemy kontaktować się ze starostwem powiatowym – uspokaja Gibek.

Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: