Strażnicy miejscy patrolujący nowohuckie Osiedle Przy Arce zauważyli dwóch mężczyzn, którzy spali na ławce. Obok nich bawiła się mała dziewczynka. Jak się okazało, była wnuczką jednego ze śpiochów.
- Strażnicy podeszli do nich i obudzili. Okazało się, że 4-letnia dziewczynka przebywała pod opieką jednego z nich. Starszy, 65-letni mężczyzna bełkotliwie powiedział, że dziewczynka jest jego wnuczką - relacjonuje Łukasz Hałaszuk z biura prasowego straży miejskiej. - Funkcjonariusze stwierdzili, że nie może się zajmować dzieckiem w takim stanie. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu - dodaje.
Agresywny dziadek
Z relacji straży miejskiej wynika, że początkowo 65-latek nie mógł nawet wstać z ławki. Po krótkiej rozmowie ze funkcjonariuszami stał się agresywny i wulgarny. Odmówił wylegitymowania się, dlatego na miejsce wezwano policję.
- W tym samym czasie jego młodszy towarzysz oświadczył, że zna matkę dziewczynki i po nią zadzwoni. Kobieta przybyła chwilę później, podpisała oświadczenie i zabrała córkę ze sobą - mówi Hałaszuk.
Dziadek dziewczynki nie był w stanie poruszać się o własnych siłach, dlatego przewieziono go do Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień.
Stanie przed sądem
Za przestępstwo polegające na narażeniu dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia stanie przed sądem. Mężczyzna popełnił też kilka wykroczeń m.in. używał wulgarnych słów i odmówił podania danych osobowych.
Autor: ał/b/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24