Na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz przeszedł Marsz Żywych. Brał w nim udział między innymi prezydent Andrzej Duda.
Marsz wyruszył spod bramy z napisem "Arbeit macht frei" w byłym niemieckim obozie Auschwitz , a zakończył się w byłym Auschwitz II-Birkenau. Trasa przemarszu liczyła trzy kilometry, uczestniczyli w nim Żydzi z różnych krajów.
Sygnałem do wymarszu był dźwięk szofaru, instrumentu liturgicznego z baraniego rogu.
Przemarsz trzykilometrową "drogą śmierci" pomiędzy obozami jest wyrazem hołdu, jaki uczestnicy składają ofiarom Holokaustu. Według organizatorów z międzynarodowej organizacji March of the Living w wydarzeniu wzięło udział około dwóch tysięcy młodych uczestników, w tym około 350 Polaków. Towarzyszyło im ośmiu ocalałych z Zagłady. Wcześniej młodzi Żydzi, którzy przyjechali z różnych zakątków świata, zwiedzali ekspozycję w Muzeum Auschwitz.
Ceremonia
Przed wyruszeniem marszu prezydent Andrzej Duda oddał hołd ofiarom Auschwitz składając wieniec przy Ścianie Śmierci na dziedzińcu bloku 11 w tym byłym niemieckim obozie. Od jesieni 1941 r. esesmani przez dwa lata wykonywali przed nią egzekucje przez rozstrzelanie. Zgładzili w ten sposób wiele tysięcy osób, głównie Polaków.
Kolumna Marszu Żywych spod obozowej bramy skierowała się ulicami oświęcimskiej dzielnicy Zasole w kierunku byłego obozu Birkenau. Tam, przy pomniku ofiar obozu, który znajduje się pomiędzy ruinami dwóch największych krematoriów, odbyła się główna ceremonia upamiętniająca zgładzonych.
Przemówienie Andrzeja Dudy
Podczas uroczystości po marszu przemawiał prezydent Andrzej Duda. - Wymowa tego wydarzenia, jakim jest Marsz Żywych, jest niezwykle poruszająca, jest zawsze bardzo głębokim przeżyciem. Ale zarazem, choć temu marszowi zawsze towarzyszy zaduma oraz żałoba, to jest to wydarzenie życia, jest to wydarzenie zwycięstwa życia. Ci, którzy idą w tym marszu pokazują, że nawet najgorszy totalitaryzm, jakim był niemiecki hitleryzm, nazizm, który chciał zniszczyć, wymordować cały naród żydowski, i zniszczyć dziesiątki tysięcy innych narodów, nie jest w stanie zniszczyć woli życia i woli trwania. Idąc tu między wami z obozu Auschwitz do obozu Birkenau czułem głęboką odpowiedzialność reprezentacji polskiego narodu i Polaków, także w znaczeniu historycznym - mówił Duda.
Duda podkreślił, że trzeba pamiętać, że w obozie "ginęli polscy obywatele narodowości żydowskiej, ale oczywiście także polskiej". - W sumie podczas II wojny światowej Polska straciła sześć milionów obywateli, z czego ponad trzy miliony to byli polscy Żydzi, bezlitośnie mordowani przez nazistów - przypomniał prezydent.
- Szedłem dzisiaj obok pana Edwarda Mosberga, który urodził się w Krakowie, tak jak 47 lat później ja. I tylko dlatego, że urodził się w żydowskiej rodzinie i jest polskim Żydem, niemieccy naziści postanowili odebrać mu życie i jako młodego chłopca zamknęli go wraz z rodziną w obozie koncentracyjnym, po to, by go zabić – podkreślił Duda.
Prezydent wskazywał, że "uczestniczymy w Marszu Żywych nie tylko po to, aby złożyć hołd pomordowanym, ale też by pokazać, że Państwo Izrael nie tylko istnieje, ale ma prawo do istnienia". - Przychodzimy tutaj, po to by pokazać, że o ile w czasie II wojny światowej Niemcom hitlerowskim udało się zetrzeć mój kraj z mapy, wymazać ją i mordować Polaków, także Żydów polskich, to nigdy więcej nie dopuścimy by coś takiego tutaj się powtórzyło - mówił. I dodawał: - Jesteśmy tutaj też po to, by pokazać, że absolutnie nie ma zgody wobec próby odebrania wolności i bezkarnego zabijania narodu ukraińskiego, tak jak to się dzisiaj dzieje na okupowanych terenach Ukrainy.
Prezydent podkreślał: - Jesteśmy tutaj żeby pokazać, że każdy naród na święte prawo do życia, do kultywowania swoich tradycji, do rozwoju.
- Krzyczymy głośno: nie dla nienawiści, nie dla antysemityzmu, nie dla antyukrainizmu, nie dla antypolonizmu, nie dla nienawiści - dodał Andrzej Duda. Prezydent Duda podkreślił też, że "kto morduje, kto łamie prawo międzynarodowe, musi za to ponieść twardą i bezwzględną odpowiedzialność. Nigdy więcej wojny, nigdy więcej Holokaustu. Wieczna pamięć pomordowanym, wieczna pamięć wszystkim ofiarom nienawiści" - powiedział prezydent
Dwuletnia przerwa
Tegoroczny Marsz Żywych został zorganizowany po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią COVID-19. Odbywa się – zaznaczyli organizatorzy - w cieniu wojny na Ukrainie.
Czytaj też: Marsz Żywych przełożony z powodu koronawirusa
Organizatorzy wskazali, że przesłanie tegorocznego Marszu Żywych skupia się na wadze przekazywania odpowiedzialności za pamięć i edukację o Holokauście następnemu pokoleniu: "wnukom tych, którzy przeżyli mroczne dni hitlerowskiej opresji i systematycznej zagłady ponad 6 milionów żydowskich ofiar". Jak zaznaczyli, pamięć o przeszłości jest narzędziem nauczania w przyszłości.
Uroczystość tradycyjnie przypada w Dniu Pamięci o Ofiarach Zagłady (Jom Ha-Szoa), którego data w kalendarzu gregoriańskim jest ruchoma. W 2022 r. przypada on 28 kwietnia.
Marsz Żywych
Marsz Żywych to przedsięwzięcie edukacyjne, pod auspicjami którego Żydzi z różnych krajów, głównie uczniowie i studenci, odwiedzają miejsca Zagłady, które Niemcy utworzyli podczas wojny na okupowanych ziemiach polskich. Poznają również historię polskich Żydów. Spotykają się m.in. z rówieśnikami i polskimi Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. Przemarsz między byłymi obozami w święto Jom Ha-Szoa jest kulminacją wydarzenia.
Pierwszy marsz odbył się w 1988 r. Kolejne odbywały się co dwa lata, a od 1996 r. rokrocznie. W najliczniejszym uczestniczyło 20 tys. osób, w tym delegacje z prawie 50 krajów. W marszach szli m.in. prezydenci i premierzy Polski oraz Izraela, nobliści i duchowni różnych wyznań.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
Źródło: PAP / TVN24