26-latek wsiadł za kółko „elki” po alkoholu. Instruktorka nie zauważyła niczego niepokojącego, grozi jej za to utrata uprawnień do prowadzenia kursów.
Policjanci z zakopiańskiej drogówki zatrzymali do kontroli pojazd nauki jazdy kierowany przez 26-latka. Okazało się, że kursant - mieszkaniec powiatu tatrzańskiego - prowadził samochód będąc pod wpływem alkoholu. Kontrola trzeźwości przeprowadzona przez policjantów wykazała ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Instruktorka nic nie wyczuła
Do zdarzenia doszło na drodze w Stasikówce koło Zakopanego (woj.małopolskie). Obok kursanta „elki” siedziała instruktorka jazdy z powiatu nowotarskiego. Była trzeźwa i tłumaczyła, że nie zauważyła w zachowaniu mężczyzny niczego niepokojącego ani nie wyczuła od niego alkoholu. Podczas kursu nie doszło także do żadnego incydentu drogowego. Przyszły kierowca mógł pozostać bezkarny, gdyby nie rutynowa kontrola policji.
Za kółko wsiądzie nieprędko
- Kursant miał w najbliższych dniach przystąpić do egzaminu, teraz grożą mu dwa lata pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia pojazdów od trzech do piętnastu lat. Instruktorka może odpowiedzieć za dopuszczenie nietrzeźwego do prowadzenia samochodu i stracić uprawnienia instruktorskie. Postępowanie jest w toku – mówi Sebastian Gleń z małopolskiej policji.
O podobnych sytuacjach było już wcześniej głośno. W Pile pijany kursant wyjechał na ulice, ale egzaminator wyczuł od niego alkohol. W Szczecinie uprawnienia do kierowania samochodem próbował po alkoholu zdobyć sąsiad zza zachodniej granicy. Niemiec wykonał nawet poprawnie manewr, nie uśpiło to jednak czujności egzaminatora.
Autor: kk/gp / Źródło: Małopolska Policja / TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: | TVN24