Na brzegu Dunajca w Łukanowicach (woj. małopolskie) wędkarz pozostawił ubrania i poszedł do domu. Zaniepokojeni jego nieobecnością przechodnie pomyśleli, że mógł utonąć. Wezwali na miejsce służby ratunkowe. Po kilkudziesięciu minutach akcji poszukiwawczej na wodzie mężczyzna wrócił na miejsce i zgłosił się do funkcjonariuszy. Tłumaczył, że przez roztargnienie zapomniał o swoich rzeczach.
W niedzielę po południu służby zostały wezwane do poszukiwań zaginionej osoby na rzece Dunajec w Łukanowicach pod Tarnowem. Według relacji świadków wędkarz, który łowił tam ryby, zniknął, pozostawiając na brzegu swoje ubrania. Zgłaszający widzieli wcześniej mężczyznę brodzącego w nurcie. Przypuszczali, że mógł utonąć.
Akcja ratunkowa na Dunajcu
Wezwani na miejsce strażacy zwodowali łódkę, a policjanci rozpoczęli poszukiwania osoby na obu brzegach rzeki.
Czytaj też: Zostawili na brzegu ręczniki i poszli do baru. Szukali ich na plaży i w wodzie kilka godzin
"Kilkadziesiąt minut później wpłynęła informacja, że poszukiwany, który pozostawił swoje rzeczy na brzegu, zgłosił się osobiście do służb prowadzących poszukiwania. Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, że nieroztropne pozostawienie rzeczy na brzegu może spowodować działania służb ratowniczych" - poinformował w komunikacie młodszy inspektor Sebastian Gleń, oficer prasowy małopolskiej policji.
Wędkarz tłumaczył, że po skończonym wędkowaniu udał się do domu, zapominając o swoich ubraniach. Gdy zorientował się, że pozostawił swoje rzeczy na brzegu, wrócił po nie.
"Na pochwałę zasługuje spostrzegawczość i empatia osób, które zwróciły uwagę na innych korzystających z uroków kąpieli wodnych i słonecznych. Pamiętajmy, aby korzystać z czasu wolnego i wakacji ze zdrowym rozsądkiem" - zaznaczył Gleń.
Apel policji
To nie pierwszy tego typu przypadek w ostatnim czasie. Na początku czerwca w Dąbrowie Górniczej (woj. śląskie) służby poszukiwały w rejonie zalewu Pogoria IV pary, która zostawiła na plaży swoje ubrania, ręcznik i kartę wędkarską. Gdy mężczyzna i kobieta - jak się później okazało - poszli do baru, a następnie do domu, przez kilka godzin funkcjonariusze przeczesywali teren, by ich odnaleźć.
Pozostawienie swoich rzeczy na brzegu nie podlega pod żaden paragraf, dlatego policja nie może nikogo ukarać za tego typu przypadki. Mundurowi apelują jednak, by nie zostawiać rzeczy na plaży, bo ratownicy w tym czasie mogą być potrzebni gdzie indziej. A - jak podkreślił po akcji w Dąbrowie Górniczej Adrian Wrona z tamtejszego WOPR-u - to niestety częste przypadki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: małopolska policja