W akcji poszukiwawczej nad jeziorem Pogoria IV brali udział ratownicy wodni, grupa nurków, strażacy z dwóch jednostek, policjanci. Szukali dwóch osób, które według świadków po wypiciu alkoholu miały wejść do wody. Na plaży dla nudystów zostawili ręczniki i kartę wędkarską. Po kilku godzinach udało się znaleźć mężczyznę. Był w domu, a z nim zaginiona towarzyszka z plaży.
Akcja poszukiwawcza w czwartek nad zalewem Pogoria IV (oficjalna nazwa Kuźnica Warężyńska) w Dąbrowie Górniczej zaczęła się przed godziną 18.
"Dwóch mężczyzn prawdopodobnie spożywających alkohol postanowiło wybrać się na kąpiel w tutejszych wodach. Niestety, świadek zdarzenia stracił ich z oczu, a pozostały tylko pozostawione ubrania na brzegu" - informowało na facebooku Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe z Dąbrowy Górniczej.
W dalszych ustaleniach okazało się, że chodzi o mężczyznę i kobietę. Jak mówi Bartłomiej Osmólski, rzecznik policji w Dąbrowie Górniczej, plażowali w miejscu przeznaczonym zwyczajowo dla nudystów. W pozostawionych rzeczach policjanci znaleźli kartę wędkarską 40-letniego mężczyzny. Po nazwisku ustalili jego adres zamieszkania. - Niestety nie zastali go w mieszkaniu - mówi Bartłomiej Osmólski, rzecznik policji w Dąbrowie Górniczej.
Wodniacy szukali pary społecznie
Do akcji prócz ratowników wodnych ruszyli strażacy z jednostek PSP w Dąbrowie i OPS w Łośniu, a także nurkowie z PSP w Bytomiu. Szukali zaginionych na lądzie i w wodzie.
Akcja nie była łatwa. Kuźnica Warężyńska to największy z czterech zbiorników Pogoria na pojezierzu dąbrowskim, powstałych w wyrobiskach popiaskowych. Ma 540 hektarów powierzchni i przepastne głębie, sięgające na północy do 23 metrów. A na brzegach tłumy ludzi.
- Pracowaliśmy za darmo. Mamy umowę z miastem dopiero od połowy czerwca, ale tylu ludzi wypoczywa nad wodą w święta i weekendy, że postanowiliśmy w te wolne dni pilnować bezpieczeństwa społecznie - mówi Adrian Wrona, koordynator akcji poszukiwawczej.
Jak on się przemieścił do baru i do domu bez ubrania?
Około 21, jak przekazuje Osmóslki, policjanci zastali 40-latka w domu. Była z nim zaginiona kobieta. Interwencję zamknęli o godzinie 22.
- Mieliśmy informację, że poszukiwany mężczyzna wcześniej był w barze. Nie wiem, jak on się tam przemieścił, a potem do domu kilka kilometrów, bo na plaży prócz koca i ręczników były także krótkie spodenki i koszulka - mówi Wrona.
Mężczyzna i kobieta nie zostaną ukarani - porzucenie rzeczy nie podlega pod żaden paragraf. Policjanci cieszą się, że para została odnaleziona cała i zdrowa, ale równocześnie apelują, by nie zostawiać rzeczy na plaży, bo ratownicy w tym czasie mogą być potrzebni gdzie indziej. Jak mówi Adrian Wrona, to niestety częste przypadki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: WOPR w Debrowie Górniczej