Grzywna za skatowanie Pandka, prokuratura się nie zgadza

Skatowany kot Pandek
Brutalnie zaatakowany kot Pandek dochodzi do siebie, przetaczano mu krew
Źródło: TVN24
Krakowski sąd ukarał grzywną Witolda B., oskarżonego o skatowanie kota Pandka. Zwierzę było wielokrotnie cięte i kłute nożem, oskarżony miał też przypalić mu wąsy. Od wyroku nakazowego odwołała się prokuratura, sprawa zostanie rozpatrzona ponownie.

Jak poinformował tvn24.pl sędzia Maciej Czajka, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Krakowie, Sąd Rejonowy dla Krakowa-Podgórza w Krakowie wydał wyrok nakazowy w sprawie znęcania się nad kotem Pandkiem.

Chodzi o kota, któremu właściciel miał uciąć fragment języka za to, że zwierzę zabrało plasterek boczku. Do zdarzenia doszło 10 listopada 2024 roku w Krakowie. We wrześniu bieżącego roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Witoldowi B. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi mu do pięciu lat więzienia.

Grzywna za gehennę

Wyrok nakazowy oznacza, że sprawa została rozpatrzona bez udziału stron, na niejawnym posiedzeniu. Jak podkreślił sędzia Czajka, sąd uznał, że doszło do znęcania się ze szczególnym okrucieństwem.

Skatowany kot Pandek w listopadzie 2024 roku
Skatowany kot Pandek w listopadzie 2024 roku
Źródło: KTOZ

Sąd wymierzył Witoldowi B. karę grzywny w wysokości 20 tysięcy złotych i 10 tysięcy złotych nawiązki na rzecz Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (KTOZ). Według wyroku oskarżony miał też otrzymać zakaz posiadania psów i kotów przez okres 10 lat. Sąd orzekł również odebranie mężczyźnie kota Pandka.

Wyrok "stracił moc"

Prokuratura złożyła sprzeciw od wyroku nakazowego, "w związku z czym stracił on moc i sprawa ponownie zostanie rozpoznana w trybie zwyczajnym. Obecnie nie został wyznaczony jeszcze termin rozprawy" - podkreślił sędzia Maciej Czajka.

Od wyroku zamierza odwołać się też Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które w tej sprawie występuje w roli oskarżyciela posiłkowego. To pracownicy KTOZ zaopiekowali się Pandkiem po interwencji policji w mieszkaniu, w którym dochodziło do dramatu czworonoga.

- Jesteśmy zaskoczeni decyzją sądu. To był dłuższy proces znęcania się nad tym zwierzęciem, a nie jednorazowe czy przypadkowe uderzenie. Wyrok jest według nas skandalicznie niski mimo dużej wagi czynu. Sąd nie orzekł ani o pozbawieniu wolności, ani nawet o pracach społecznych - powiedziała nam Joanna Repel z KTOZ.

Z ustaleń śledztwa wynika, że oskarżony mężczyzna miał znęcać się nad kotem "poprzez pobicie i zadawanie ran ostrym narzędziem".

Pandek przeszedł długotrwałe leczenie
Pandek przeszedł długotrwałe leczenie
Źródło: KTOZ

Śledczy wymienili w akcie oskarżenia całą listę obrażeń, które miał spowodować u zwierzęcia Witold B. To rany cięte na głowie, naderwanie języka, przypalenie wibrysów (wąsów, które pozwalają niektórym zwierzętom orientować się w otoczeniu), uszkodzenia oka, czy oskórowanie fragmentów łap. Pandek miał też ranę ciętą o długości 15 centymetrów na prawym boku i dość głęboką ranę ciętą o długości 10 centymetrów nad ogonem.

Skatowany kot Pandek po blisko roku od dramatycznych zdarzeń z krakowskiego Kurdwanowa właściwie doszedł już do zdrowia. Dzięki dobrej opiece zwierzę wygląda zupełnie inaczej niż jeszcze niedawno i znalazło kochający dom.

Pandek przeszedł długotrwałe leczenie
Pandek przeszedł długotrwałe leczenie
Źródło: KTOZ
OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: