Wiceminister obrony Cezary Tomczyk był pytany w niedzielnych "Faktach po Faktach" w TVN24 o przywrócony do obiegu przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego Raport Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej.
Tomczyk: działalność BBN to sabotowanie państwa
W ocenie wiceministra szef BBN Sławomir Cenckiewicz prowadzi swoją "prywatną wendetę". - Tylko jest pewien problem. On stoi na czele Biura Bezpieczeństwa Narodowego i świadczy o głowie państwa i przede wszystkim o naszym państwie - podkreślił. - I ja mam takie wrażenie, że to nie jest Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, tylko Biuro Błazeństwa Narodowego - dodał.
Zaznaczył też, że instytucje zajmujące się sprawami bezpieczeństwa "są widziane przez wszystkich, zarówno naszych sojuszników, jak i wrogów".
- Za każdym razem, kiedy ktoś, kto za to bezpieczeństwo odpowiada, czyli albo rząd, albo prezydent, robi coś takiego, to nie tylko jest to faul, ale jest to działanie na szkodę państwa - ocenił.
W ocenie wiceministra cała sprawa związana z komisją do spraw badania rosyjskich wpływów od początku była "obliczona na kłamstwo i uderzenie w Donalda Tuska". - Ale Donald Tusk wygrał wybory i jest dzisiaj prezesem Rady Ministrów, a tego typu działalność BBN-u jest po prostu sabotowaniem własnego państwa - powiedział.
Polskie myśliwce dla Ukrainy? Tomczyk: sprawa wydaje się oczywista
Był również pytany o kwestię ewentualnego przekazania Ukrainie polskich samolotów MiG-29. W odpowiedzi wyjaśnił, że mowa tu o kilku samolotach - od 6 do 8 maszyn. Mówił też, że samoloty te wychodzą z użycia w polskim wojsku z końcem grudnia i zgodnie z prawem nie mogą być używane.
- Mogą albo trafić do muzeum, albo mogą być sprzedane na złom, albo mogą trafić na Ukrainę i pomóc zabijać naszych wrogów - wyliczał Tomczyk. - Moim zdaniem wydaje się, że sprawa jest dość oczywista, co się powinno z nimi stać. Tym bardziej, że rozmawiamy z Ukrainą też na temat transferu technologii - dodał. Wcześniej w niedzielę, szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz wyraził zainteresowanie dopięcia sprawy przekazania myśliwców, w zamian za skorzystanie z doświadczeń ukraińskiej armii w zakresie dronów i systemów antydronowych.
Tomczyka dopytywano też o posiedzenie Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego Rady Ministrów, podczas którego zastępca szefa BBN, generał Mirosław Bryś, skrytykował perspektywę przekazania polskich myśliwców. Zarzucił on resortowi obrony między innymi niewystarczające informowanie prezydenta o szczegółach operacji.
- My w ogóle nie musimy w tej sprawie informować prezydenta, dlatego że prezydent zgodnie z polskim prawem nie ma żadnej roli w sprawie donacji dla Ukrainy - odparł Tomczyk. - A jeśli mówimy o sprawach sprzętu, który wychodzi w ogóle ze służby wojskowej, to nawet nie ma co sobie zawracać głowy.
Zaznaczył, że informowanie prezydenta leży w kwestii pokazywania przez rząd określonego standardu, który chcą podtrzymywać. - Ja uważam, i tak właśnie jest, że prezydent powinien być informowany o wszystkim, co się dzieje w Polsce - skwitował.
Autorka/Autor: ms/tok
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24