Przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie pojawiły się dwie kobiety z dziećmi i wykonały kredą rysunki na chodniku. Domki i napisy "nikt nie jest nielegalny" miały być "gestem czułości i łagodnym sprzeciwem" wobec sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. W sprawie interweniowała policja.
Zuzanna Skolias-Pakuła opisała w mediach społecznościowych interwencję policji, do której miało dojść w czwartek przy ulicy Retoryka w Krakowie, gdzie znajduje się tamtejsze Biuro Zarządu Regionalnego Prawa i Sprawiedliwości. "Policja rekwirowała kredę, spisywała matki dzieci, które w geście miłości i czułości wobec rodzin w wycieńczeniu trwających na granicy polsko-białoruskiej zarysowywały chodnik domkami, balonami i hasłami w stylu +nikt nie jest nielegalny+" – napisała kobieta.
Z jej relacji wynika, że na miejscu pojawili się policyjni technicy, którzy mieli sfotografować malunki oraz ocenić zniszczenia.
"Dorośli i dzieci z krakowskiej grupy rodziny_bez_granic (pisownia oryginalna – przyp. red.) codziennie od kilku dni przychodzą pod ten adres, żeby w najbardziej łagodny sposób wyrazić sprzeciw i niezgodę na to, jak władza traktuje cierpiących ludzi (czasem nawet 1,5 rocznych ludzi, jak Ayten z "michałowskiej" grupy uchodźców) błądzących po przygranicznych lasach. I przychodzić będą nadal, nie damy się zastraszyć, oj nie" - czytamy we wpisie kobiety w mediach społecznościowych.
Policja: dzieci mogą więcej, uwaga policjantów skupiła się na dorosłych
Do opisywanej sytuacji odniosła się krakowska policja. Potwierdziła, że w czwartek doszło do interwencji na ulicy Retoryka.
- Policjanci patrolujący okolice zauważyli dwie osoby dorosłe z dziećmi. Dzieci rysowały jakieś domki na chodniku, a osoby dorosłe umieszczały tam napisy - relacjonuje podinsp. Katarzyna Cisło, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Funkcjonariusze, którzy byli wtedy na miejscu wylegitymowali dwie kobiety. Mają się one stawić na komisariacie, żeby złożyć wyjaśnienia. - Możliwe, że kobiety naruszyły art. 63a z kodeksu wykroczeń. Dotyczy on nanoszenia rysunków bez zgody zarządcy miejsca. Oczywiście wszyscy wiemy, że dzieci mogą więcej, ale w tym przypadku uwaga policjantów skupiła się na dorosłych - wyjaśnia Cisło.
Rzeczniczka potwierdziła, że zabezpieczono "narzędzia, którymi wykonano napisy". Okoliczności tej sytuacji będą wyjaśniane.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FB- Zuzanna Skolias-Pakuła