Aleksandra i Adrian S. z Krakowa odpowiedzą za zabicie ze szczególnym okrucieństwem partnera kobiety. Zwłoki 27-latka zostały - we wrześniu 2022 roku - znalezione przy torach w rejonie ulicy Chełmońskiego w Krakowie. Aleksandra S. miała pojawić się w tłumie gapiów i mówić, że jej partner nie wrócił na noc do domu. Tym miała zwrócić na siebie uwagę policji, która przeszukała jej mieszkanie i znalazła ślady krwi.
Do krakowskiego sądu okręgowego trafił akt oskarżenia przeciwko małżeństwu Adrianowi S. i Aleksandrze S. Prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik Biały oskarża ich o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, popełnione w nocy z 3 na 4 września 2022 r. Para nie przyznała się do winy w takiej kwalifikacji prawnej. Grozi im dożywocie.
Ciało przy torach
4 września rano w pobliżu torów przy ul. Chełmońskiego w Krakowie przechodzień zauważył zwłoki 27-latka. Jak informuje prokuratura, zwłoki były przeniesione z ulicy w pobliskie zarośla. Na ciele mężczyzny było wiele obrażeń, w tym szereg ran zadanych nożem. Śledczy ustalili, że sprawcami zabójstwa są konkubina nieżyjącego 27-latka - Aleksandra S. oraz jej mąż Adrian S., z którym była w trakcie rozwodu. 27-latek był konkubentem Aleksandry S. i mieszkał z nią przy ul. Chełmońskiego.
Jak twierdzą śledczy, Aleksandra S. wraz z mężem zaplanowała, że zamordują 27-latka. Kobieta chciała, aby konkubent zniknął z jej życia. Adrianowi S. za współudział w morderstwie zapłaciła tysiąc złotych.
Małżeństwo - jak wynika z ustaleń prokuratury - użyło podstępu, aby zabić 27-latka. Konkubina zwabiła go w ustronne miejsce w rejonie ul. Chełmońskiego i tam - jak relacjonuje prokuratura - Adrian S. zaatakował mężczyznę, zadając mu ciosy nożem, a gdy ten upadł, przez co najmniej 20 minut kopał i uderzał go pięściami, zadając też ciosy nożem. "Odniesione obrażenia doprowadziły do zgonu pokrzywdzonego" - przekazała Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Sprawcy następnie ukryli zwłoki w zaroślach w rejonie torów kolejowych.
Podejrzana wśród gapiów
W chwili kiedy policja prowadziła oględziny, na miejsce zdarzenia przyszła Aleksandra S. Według nieoficjalnych źródeł PAP, miała opowiadać innym osobom, zgromadzonym w pobliżu, że dzień wcześniej, czyli 3 września, jej partner nie wrócił z pracy na noc do domu.
Policja zwróciła uwagę na zachowanie kobiety. Przedstawiony przez nią opis mężczyzny i to, jak był ubrany, odpowiadał wizerunkowi denata. Funkcjonariusze udali się więc z Aleksandrą S. do miejsca jej zamieszkania. Tu, według nieoficjalnego źródła PAP, kobieta miała się również dziwnie zachowywać, m.in. próbowała uruchomić pralkę z zabrudzonymi ubraniami. W trakcie przeszukania mieszkania policjanci zabezpieczyli m.in. obuwie ze śladami przypominającymi krew, portfel, nożyczki, pocięte fragmenty karty SIM, artykuły spożywcze, które odpowiadały zakupom widniejącym na paragonach znalezionych w miejscu ujawnienia zwłok, a które - jak się następnie okazało - były przez denata zakupione po pracy 3 września. W mieszkaniu były też inne ślady krwi.
Podejrzana powiedziała, że jej mąż Adrian S. 4 września rano pojechał pociągiem do Ostrowca Świętokrzyskiego, do miejsca swojego zamieszkania.
Funkcjonariusze zatrzymali go tego samego dnia w pociągu w Skarżysku-Kamiennej. Przy mężczyźnie znaleźli m.in. nóż, ponad 700 zł - pozostałość kwoty, którą miał otrzymać od żony za udział w zabiciu jej konkubenta.
Kobieta dla stworzenia sobie alibi wysyłała m.in. do swojego konkubenta wiadomości, w których wyrażała o niego troskę i dopytywała, gdzie jest. Sytuacja ta trwała niemal przez całą noc. Następnie rano pocięła kartę SIM z telefonu pokrzywdzonego i razem z należącym do niego portfelem wyrzuciła je do kosza na śmieci w mieszkaniu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kraków112 - Krakowskie Ratownictwo w Obiektywie