Prokuratura sprawdzi, czy funkcjonariusze podczas zatrzymania obywateli Bangladeszu złamali prawo - przekazała krakowska policja. Chodzi o interwencję z 3 lipca, kiedy policjanci zatrzymali dwóch Banglijczyków, których podejrzewali o dokonanie kradzieży na osiedlu Ruczaj. Obcokrajowcy byli w trakcie przeprowadzki. Mieszkańcy wzięli ich za włamywaczy i zawiadomili policję. Wobec mężczyzn użyto między innymi pałki teleskopowej i gazu. Jeden z nich został wyciągnięty z samochodu po wybiciu szyby.
3 lipca pochodzący z Bangladeszu - mieszkający od kilku lat w Polsce - Iqbal, Jahid i Talha przeprowadzali się ze Skawiny do nowego mieszkania na Ruczaju w Krakowie. Podczas przenoszenia dobytku, jak relacjonowali w rozmowie z dziennikarzami TVN24, kilku mężczyzn podbiegło do nich, celując w ich kierunku pistoletami. Myśleli, że zaatakowali ich złodzieje, a w rzeczywistości byli to nieumundurowani policjanci.
- W ciągu kilku sekund wielu uzbrojonych ludzi zaczęło atakować mój samochód. Mogli normalnie zapukać przez szybę i poprosić mnie, żebym ją opuścił, powiedzieć, że są z policji i że chcą porozmawiać. Nawet mierząc do mnie z broni, mogli zapukać i pokazać odznaki, ponieważ byli ubrani normalnie, nie było widać policyjnych sygnałów - relacjonował dla TVN24 Iqbal. Tłumaczył, że nie chciał otworzyć samochodu, bo bał się, że ma do czynienia z przestępcami.
Prokuratura sprawdzi, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień
Jak poinformował w środę podkomisarz Piotr Szpiech, oficer prasowy krakowskiej policji, w sprawie prawidłowości przeprowadzonej interwencji toczy się wewnętrzne postępowanie, którego wyniki mają być znane w tym miesiącu.
- Przesłaliśmy dokumentację dotyczącą tej interwencji do Prokuratury Rejonowej dla Krakowa-Podgórza, jako organu niezależnego. Śledczy sprawdzą, czy nie doszło do ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy - powiedział Szpiech dziennikarzowi tvn24.pl.
W tej sprawie wysłaliśmy pytania do rzecznika krakowskiej prokuratury. Spytaliśmy, jakie czynności zostały już podjęte i pod jakim kątem toczy się postępowanie. Czekamy na odpowiedź.
"Wybili szybę, wyciągnęli mnie i powalili na asfalt"
Według relacji obywateli Bangladeszu, podczas przeprowadzki pomylili oni numer klatki, do której mieli się wprowadzić. Próbowali między innymi otworzyć drzwi jednego z mieszkań. Mieszkaniec lokalu zawiadomił policję.
Po kilku godzinach, wieczorem, pojawili się nieumundurowani funkcjonariusze. Iqbal siedział w samochodzie. - Zanim zdążyłem zareagować, wybili szybę, wyciągnęli mnie i powalili na asfalt. Ktoś przytrzymywał kolanami moją szyję, skuli mnie kajdankami - opowiadał. - Bałem się, że mnie zastrzelą - dodał.
Niedługo potem na miejsce przyjechały kolejne radiowozy, cała trójka została zabrana na komisariat. Mężczyźni zapewniają, że próbowali rozmawiać z policjantami i wytłumaczyć zajście, ci jednak nie chcieli ich słuchać.
Według relacji mężczyzn, do komisariatu trafili około godziny 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Iqbal mówi, że nikt nie przedstawił im ich praw, odmówiono im prawa do telefonu, a po przeszukaniu jego mieszkania na dokumencie, którego Banglijczyk nie rozumiał (był spisany wyłącznie w języku polskim), miał podpisać się za niego funkcjonariusz.
Jako że policjanci nie znaleźli żadnego nielegalnego przedmiotu czy rzeczy pochodzących z kradzieży, około godziny 14.30 funkcjonariusze przyznali, że doszło do pomyłki, przeprosili, a cała trójka została wypuszczona na wolność.
Policja: próba ucieczki, agresywne zachowanie obcokrajowca
Gdy sprawą zainteresowały się media, 8 lipca policja wydała komunikat w sprawie przeprowadzonej interwencji. Policjanci podkreślali między innymi, że prowadzone są czynności "mające na celu zbadanie prawidłowości przeprowadzonej przez policjantów interwencji".
Funkcjonariusze podkreślali, że pomimo wydania okrzyku "stój, policja" obcokrajowcy nie zastosowali się do polecenia i mieli podjąć próbę ucieczki, a także zachowywać się agresywnie. "W związku z tym, że pomimo kilkukrotnego wezwania do zachowania zgodnego z prawem zarówno w języku polskim, jak i angielskim, nie reagował i próbował uciec, funkcjonariusze użyli wobec niego środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, ręcznego miotacza gazu oraz pałki teleskopowej" - czytamy w komunikacie policji. Drugi Banglijczyk miał próbować uruchomić silnik samochodu, by odjechać.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: "Gazeta Krakowska" / "Dziennik Polski"