W sumie dziewięć zarzutów dotyczących nakłaniania do poddania się czynności seksualnej oraz łamania praw pracowniczych usłyszał we wtorek dyrektor krakowskiego Teatru Bagatela Henryk Jacek S. Nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Prokurator zdecydował o zastosowaniu szeregu środków zapobiegawczych wobec dyrektora instytucji. O molestowanie i mobbing oskarża Henryka Jacka S. między innymi grupa aktorek teatru.
Rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej prokurator Janusz Hnatko wyjaśnił, że mężczyzna usłyszał cztery zarzuty dotyczące nakłaniania do poddania się innej czynności seksualnej oraz pięć zarzutów dotyczących łamania praw pracowniczych.
"Po przedstawieniu zarzutów, Henryk S., nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia, odnosząc się szczegółowo do każdego z przedstawionych zarzutów, stanowczo zaprzeczył aby doprowadził kogoś do poddania się innej czynności seksualnej oraz by naruszył prawa pracownicze" - przekazano w komunikacie krakowskiej prokuratury.
Szereg środków zapobiegawczych
Prokurator zadecydował o zastosowaniu wobec dyrektora teatru wolnościowych środków zapobiegawczych w postaci dozoru policji, stawiennictwa jeden raz w tygodniu, poręczenia majątkowego w wysokości 50 tysięcy złotych, a także zakazu zbliżania się do osób pokrzywdzonych, zakazu przebywania w miejscu pracy i pełnienia czynności służbowych, czyli sprawowania funkcji dyrektora. Oskarżonemu grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
Hnatko dodał, że postępowanie nie zakończyło się.
Policyjne przeszukanie mieszkania
Wcześniej tego samego dnia prokuratura potwierdziła informację o zatrzymaniu Henryka Jacka S. Policjanci przeszukali też jego mieszkanie.
- Dziś rano policjanci, realizując polecenie Prokuratury Okręgowej w Krakowie, w ramach prowadzonego przez tę prokuraturę śledztwa, zatrzymali dyrektora Teatru Bagatela w jego miejscu zamieszkania. Na polecenie prokuratury przeprowadzono także przeszukanie jego mieszkania - poinformował Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
"Położyłbym się koło ciebie"
Oskarżenia o molestowanie i mobbing wysuwały pod adresem Henryka Jacka S. aktorki i pracownice Teatru Bagatela. Ten proceder miał trwać od lat.
Według nich dyrektor miał wkładać im język do ust i uszu, obmacywać je i wypowiadać niewybredne komentarze o podtekście seksualnym. W sumie dziewięć kobiet podpisało się pod listem zawierającym zarzuty wobec S. Pismo trafiło do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.
Jak mówiła w rozmowie z "Faktami" TVN jedna z aktorek, która chce zachować anonimowość, dyrektor raz klepnął ją w pośladek i wyszeptał do ucha: "Bardzo chciałbym cię zobaczyć nad ranem, taką, jaka jesteś, bez niczego. Położyłbym się koło ciebie".
- Miałyśmy tam jedną koleżankę w ósmym miesiącu ciąży. Też jej nie oszczędził, też ją przytulał, kiedy przychodził, też ją całował w policzek, kiedy ona tego nie chciała. Była taka sytuacja: powiedział, że chętnie by zer**** jedną z nas - opowiada jedna z barmanek, która również oskarża dyrektora.
Takie wyznania, jak mówią, kobiety słyszały od dyrektora nie tylko po pracy, ale i podczas reżyserowania sztuk. - Jest scena, w której ma gładzić piłkę koleżanka, i usłyszała uwagę: "rób to tak, jakbyś głaskała główkę męskiego członka" - opowiada Alina Kamińska.
Trwają przesłuchania
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte na początku listopada. Od tego momentu dyrektor Bagateli przebywał na płatnym urlopie wypoczynkowym. Jak dotąd przesłuchano 12 osób pokrzywdzonych. Te same czynności mają być wykonane jeszcze z trzema pokrzywdzonymi.
W sprawie przesłuchano także szereg świadków, których zeznania pozwoliły na zebranie materiału dowodowego.
Urząd Miasta Krakowa zapowiedział, że w przypadku postawienia dyrektorowi Bagateli zarzutów rozpocznie procedurę odwołania go ze stanowiska. Nie musi jednak tego robić, ponieważ prokuratura zakazała Henryki Jackowi S. pełnienia tej funkcji.
Specjalna procedura
Alina Kamińska, jedna z aktorek Bagateli, która zarzuca molestowanie dyrektorowi teatru, jako pierwsza została wstępnie przesłuchana przez prokuratora. Na podstawie jej zeznań śledczy zwrócili się do sądu o zastosowanie specjalnej procedury przewidzianej dla ofiar tego typu przestępstw.
Żeby nie narażać pokrzywdzonych na kilkukrotne stresujące zeznania, kobiety zostały przesłuchane przez sędziego w obecności prokuratora oraz biegłego psychologa w specjalnym pomieszczeniu, tak zwanym błękitnym pokoju w krakowskim sądzie okręgowym. Zeznania są nagrywane.
Autor: wini,akr/gp,now / Źródło: TVN24 Kraków, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia (CC BY SA 2.0)/Zygmunt Put