Cztery tysiące hulajnóg elektrycznych w centrum miasta - to limit ustanowiony na mocy porozumienia władz Krakowa z operatorami tych jednośladów. Cztery prywatne firmy, które zdecydowały się na podpisanie umowy z miastem, będą płacić za zajmowanie miejskiej przestrzeni i usuwanie nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów. Z kolei aplikacje uniemożliwią użytkownikom oddanie pojazdu, gdy limit zostanie osiągnięty. W rozmowie z tvn24.pl przedstawiciele firm podkreślają, że ceny ich usług nie zmienią się. Na rynku pojawi się też jeden nowy gracz.
"Prywatni operatorzy będą płacić za parkowanie swoich pojazdów, a ich liczba w centrum będzie ściśle regulowana" - poinformował w komunikacie krakowski magistrat. Chodzi o ucywilizowanie pozostawianych, gdzie popadnie wynajmowanych na minuty elektrycznych hulajnóg, szczególnie uciążliwych w centrum miasta.
Wprowadzenie rozwiązań, które mają ograniczyć niedogodności związane z zostawianymi w przypadkowych miejscach hulajnogami, zapowiadał wiosną wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig. - Pojazdy te niejednokrotnie stwarzają niebezpieczeństwo dla innych użytkowników dróg czy chodników, albo wręcz uniemożliwiają przejście czy przejazd - podkreśla teraz samorządowiec.
Czytaj też: Władze Krakowa grożą palcem operatorom hulajnóg. Wiceprezydent o stanowczych działaniach
Umowa między urzędnikami a prywatnymi firmami, która w najbliższym czasie zacznie obowiązywać, wprowadza limit czterech tysięcy hulajnóg zaparkowanych jednocześnie na wewnątrz drugiej obwodnicy Krakowa (ograniczonej między innymi Alejami Trzech Wieszczów oraz rondami Mogilskim, Grzegórzeckim i Matecznego). Każda z czterech firm ma do dyspozycji tysiąc miejsc rozlokowanych na 163 punktach mobilności, czyli parkingach dla hulajnóg. Wcześniej liczba takich punktów wynosiła 103. Właściciele jednośladów na wynajem będą teraz płacić za zajmowanie przestrzeni miejskiej.
Zmiany dla hulajnóg elektrycznych w Krakowie. Kiedy? Na jakich zasadach?
Chęć podpisania umów zgłosiły cztery firmy - Bolt, Lime, Tier i Traficar.
Jak informuje nas Maciej Piotrkowski z Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie, nowe zasady wejdą w życie najprawdopodobniej w sierpniu. Każda z firm musi wpłacić 10 tysięcy złotych kaucji - pieniądze z tej kwoty będą pobierane między innymi na holowanie nieprawidłowo zaparkowanych hulajnóg. Miasto opracowuje system do zgłaszania przez mieszkańców takich porzuconych pojazdów.
Dla użytkowników oznacza to przede wszystkim bardziej restrykcyjne niż dotąd zasady oddawania elektrycznych hulajnóg, choć na terenie ścisłego centrum miasta już teraz część operatorów nie pozwalała na oddawanie ich gdziekolwiek, a jedynie w wyznaczonych do tego miejscach.
Umowy są jednak dobrowolne, nie da się zmusić wszystkich prywatnych firm oferujących wynajem hulajnóg na minuty do stosowania się do ustalonych zasad. - Taka firma stanie się jednak w środowisku czarną owcą. Będzie to ktoś, kto łamie pewne reguły współżycia społecznego. Chodzi też o to, by zmieniło się postrzeganie hulajnóg. Operatorzy sami chcą, by ich pojazdy nie były traktowane jako zagradzające przejście śmieci, tylko jako wartościowy sposób transportu. Ponadto porzucane poza wyznaczonymi miejscami hulajnogi często są dewastowane - mówi nam Piotrkowski. Przedstawiciel ZTP zaznacza, że miasto nie ma skutecznych narzędzi prawnych do walki z porzucanymi hulajnogami.
Co jeśli ktoś wynajmie hulajnogę i będzie chciał pozostawić ją w centrum, podczas gdy limit pojazdów będzie już osiągnięty? - Aplikacja nie powinna pozwolić zostawić jej w zapełnionym punkcie. To już zresztą funkcjonuje. W maju operatorzy po poważniejszych incydentach związanych z tymi pojazdami sami wprowadzili taką autoregulację. W każdym punkcie parkowania hulajnóg było ich maksymalnie 10 - wyjaśnia Marcin Wójcik z Zarządu Transportu Publicznego, były krakowski oficer rowerowy.
Pilotaż do listopada
Wójcik zastrzega, że umowy z operatorami "w stu procentach na pewno nie ukrócą wolnoamerykanki w centrum miasta". - Użytkownicy, którym aplikacja nie pozwala na oddanie pojazdu w punkcie mobilności, nieraz godzą się na to, że zapłacą karę i zostawią taką hulajnogę gdziekolwiek, bo im się spieszy - przyznaje urzędnik.
Przedstawiciel ZTP zaznacza, że wprowadzone rozwiązanie jest pilotażem i umowy będą obowiązywać do listopada. - Dajemy sobie czas na to, by zobaczyć, co działa, a co nie działa, ewentualnie modyfikować umowy i rozszerzać obszar działań w kolejnym roku - mówi Wójcik.
Operatorzy hulajnóg o zmianach
Spytaliśmy przedstawicieli trzech firm, które wyraziły chęć podpisania umowy z miastem, o to, co zmieni się dla ich użytkowników. Największą nowością będzie oferta Traficara - firmy kojarzonej wyłącznie z wynajmowaniem samochodów na minuty.
- Traficar ma w planach zaangażowanie w rozwiązania z zakresu mikromobilności i traktuje je jako uzupełnienie transportowe swojego głównego obszaru działalności - carsharingu - informuje nas Piotr Groński, prezes spółki Traficar. Zaznacza jednak, że projekt jest w fazie przygotowań, dlatego nie chce jeszcze zdradzać szczegółów.
Damian Kupczak, Senior Operations Manager Lime Poland, podkreśla, że wynajmujący hulajnogi tej firmy "nie powinni znacząco odczuć" zmian, które wprowadza porozumienie z miastem.
- Planujemy przenieść nasze pojazdy w inne miejsca oraz rozważamy poszerzenie strefy. Konieczność dostosowania się przez nas do nowych regulacji nie będzie miała również wpływu na podwyżki cen - podkreśla Kupczak. Dodaje, że umowa "ma na celu zwiększenie porządku w Krakowie, ale w taki sposób, aby zapewnić użytkownikom łatwy dostęp do rozwiązań z zakresu mikromobilności".
Podobnie ma być z ofertą firmy Bolt. - Porozumienie z miastem nie będzie miało wpływu ani na liczbę naszych hulajnóg, ani na cenę dla użytkowników w Krakowie - przekazał nam przedstawiciel tej firmy Michał Kołodyński.
Źródło: tvn24.pl, krakow.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie