Kradli samochody w Hiszpanii i Niemczech. Już 23 osoby oskarżone

519ca3a4-cce1-11e2-aeb5-0025b511226e.jpg
519ca3a4-cce1-11e2-aeb5-0025b511226e.jpg
Źródło: KWP Poznań

Krakowska prokuratura apelacyjna oskarżyła kolejnych osiem osób w śledztwie dotyczącym grupy przestępczej, która ukradła w Hiszpanii i Niemczech co najmniej 36 samochodów za ponad 1 mln zł i sprowadziła je do Polski.

W śledztwie oskarżono już 23 osoby, a jedna jest ścigana listem gończym. Główny podejrzany Przemysław B. przebywa w Hiszpanii, gdzie toczy się przeciwko niemu postępowanie. Prokuratura zapewnia, że podjęła wszelkie możliwe prawne kroki, aby podejrzany znalazł się w Polsce. – Wystosowaliśmy nawet europejski nakaz aresztowania, jednak dopóki trwa postępowanie w Hiszpanii musimy czekać na swoją kolej – tłumaczy Piotr Kosmaty, rzecznik prokuratury apelacyjnej w Krakowie.

15 odzyskanych samochodów

Śledztwo dotyczy grupy przestępczej, która działała na terenie Małopolski oraz Hiszpanii i Niemiec od 2005 roku. Prokuraturze udało się odzyskać 15 samochodów, które zwrócono właścicielom.

- Niektóre z samochodów były w trakcie przeróbki. Inne zostały sprzedane. Była to kłopotliwa sytuacja dla nabywców kradzionych aut, ponieważ musieli je oddać – tłumaczy Katarzyna Padło z małopolskiej policji. – Jeśli ktoś okazyjnie kupuje używany samochód, to powinien być bardzo ostrożny i dokładnie przyjrzeć się wszystkim dokumentom – dodaje.

Mechanizm kradzieży

Według ustaleń śledczych, przestępcy kradli w Hiszpanii dokumenty samochodów i na ich podstawie rejestrowali auta w Polsce. Po kilku lub kilkunastu miesiącach od fikcyjnej rejestracji kradziono w Hiszpanii odpowiednie samochody - tej samej marki i typu co w dokumentach – donosi krakowska prokuratura apelacyjna.

Skradzione samochody przestępcy sprowadzali do dziupli pod Tarnowem i Bochnią, przebijali numery identyfikacyjne na takie, jak w dowodach rejestracyjnych. Potem auta były sprzedawane polskim klientom.

36 aut za ponad milion zł

- Do tej pory najpierw kradziono samochody i przywożono je do Polski, a dopiero potem wytwarzano dokumenty. W tym przypadku dochodziło do takiej sytuacji, że samochód jeździł z prawowitym właścicielem po drogach Hiszpanii, a jednocześnie był już zarejestrowany w Polsce – opisuje styl działania grupy Piotr Kosmaty.

W ten sposób skradziono co najmniej 36 samochodów o wartości ponad 1 mln zł.

Autor: koko/par / Źródło: PAP

Czytaj także: