W Jasionce (woj. podkarpackie) pracownik sortowni przesyłek poinformował adresata jednej z paczek, że w jej wnętrzu znajduje się ładunek wybuchowy. Policyjni saperzy nie potwierdzili zagrożenia, a 20-letni pracownik sortowni usłyszał zarzut wszczęcia fałszywego alarmu, za co grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Jak poinformowała oficer prasowa rzeszowskiej policji aspirant sztabowa Magdalena Żuk, z sortownią przesyłek w podrzeszowskiej Jasionce skontaktował się klient z Ukrainy.
- Mężczyzna poinformował, że w nadanej do niego przesyłce ma znajdować się ładunek wybuchowy, o czym miał go powiadomić pracownik sortowni - przekazała oficer prasowa.
Odnaleźli paczkę, była bezpieczna
Okazało się, że paczka o podanych numerach znajduje się w samochodzie ciężarowym, który jechał do Urzędu Celnego w Rzeszowie.
- Pojazd został zawrócony do sortowni, a na miejsce wezwano służby. Policyjni saperzy dokonali sprawdzenia całego pojazdu. Spośród kilkuset paczek, odnaleźli wskazaną przesyłkę. Po sprawdzeniu okazało się, że nie stanowi ona żadnego zagrożenia - przekazała aspirant Żuk.
Usłyszał zarzuty, grozi mu więzienie
20-letni pracownik sortowni, który wszczął fałszywy alarm, został zatrzymany. Noc spędził w policyjnym areszcie, a śledztwo w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie, która postawiła mu zarzut wszczęcia fałszywego alarmu. Za to przestępstwo Kodeks karny przewiduje karę do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock