Starszy mężczyzna, próbując uciec przed nadchodzącą nawałnicą, stracił siły i bardzo powoli porusza się w kierunku schroniska - takie zgłoszenie otrzymali we wtorek późnym wieczorem policjanci z Zakopanego. Według świadków senior zamierzał dotrzeć na parking przed pogorszeniem pogody. Okazało się jednak, że 86-latek zostawił samochód w domu w Kościelisku - dziewięć kilometrów od miejsca, w którym się znajdował.
We wtorek wieczorem przez Polskę przeszły gwałtowne burze - jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc, w których można było się wtedy znaleźć, były Tatry. Gdy w rejon najwyższych polskich gór miała nadejść ulewa i silny wiatr, a turyści zobaczyli w telefonach alert RCB, bardzo wiele osób zaczęło w pośpiechu opuszczać szlaki. Nie wszystkim udało się to zrobić sprawnie. Czytaj też: Uszkodzone dachy, podtopienia i gradobicia. Ponad 800 interwencji po wtorkowych burzach
Wycieńczony 86-latek w Dolinie Chochołowskiej
Jak poinformowała w komunikacie zakopiańska policja, około godziny 21.15 dyżurny przyjął zgłoszenie o tym, że na szlaku w Dolinie Chochołowskiej pozostał starszy mężczyzna, który bardzo wolno schodzi w kierunku schroniska. Czytaj też: Spędzili noc nad Morskim Okiem i rozpalili ognisko. Zapłacą wysoki mandat
Zaniepokojeni turyści zgłosili ten fakt, obawiając się, że senior nie zdąży dotrzeć na parking przed nadciągającą nawałnicą. Na miejsce został skierowany patrol policji. Policjanci znaleźli starszego mężczyznę w rejonie Polany Huciska.
"W rozmowie z 86-letnim turystą policjanci ustalali, że wszystko u niego jest dobrze, lecz opadł już z sił. No i jednak nie zostawił samochodu na parkingu, lecz musi przejść pieszo jeszcze ok. 9 km do miejsca zamieszkania w Kościelisku. Policjanci zaopiekowali się seniorem i odwieźli go do miejsca zamieszkania, oddając pod opiekę bliskich" - czytamy w komunikacie zakopiańskiej komendy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TOPR