Akt oskarżenia wobec Roberta C. skierowała prokuratura do Sądu Okręgowego w Kielcach. Mężczyzna po pijanemu spowodował wypadek, w którym jedna osoba zginęła, a cztery zostały ranne. Grozi mu do 18 lat więzienia.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz, w środę zakończone zostało śledztwo w sprawie wypadku, do którego doszło 15 listopada ubiegłego roku w stolicy regionu świętokrzyskiego.
52-letni mieszkaniec Kielc, kierujący BMW, zjechał wówczas w stronę zatoki autobusowej i uderzył w przystanek. W wypadku rannych zostało pięć osób. Jedna z nich, 77-letnia kobieta, w wyniku odniesionych obrażeń zmarła w szpitalu. Pierwsze badanie wykazało, że kierowca miał ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
- W toku śledztwa zebrano obszerny materiał dowodowy, na który składają się przede wszystkim opinie biegłych, w tym z zakresu badania wypadków komunikacyjnych, zeznania świadków czy wreszcie nagranie z monitoringu z miejsca zdarzenia. Dowody te pozwoliły na dokładne odtworzenie zdarzenia, ustalenie pokrzywdzonych i przede wszystkim przedstawienie zarzutów kierowcy BMW – podkreślił Prokopowicz.
"Wyraził skruchę"
Akt oskarżenia w tej sprawie skierowano w środę do Sądu Okręgowego w Kielcach. Prokuratura zarzuca Robertowi C. "sprowadzenie w stanie nietrzeźwości katastrofy w ruchu lądowym z następstwem w postaci śmierci jednej osoby i kierowanie pojazdem mechanicznym w ruchu lądowym w stanie nietrzeźwości".
- Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, złożył wyjaśnienia, które zasadniczo nie są sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym, wyraził w nich skruchę – dodał prokurator.
Robert C. cały czas pozostaje tymczasowo aresztowany, za zarzucane mu czyny grozi do 18 lat więzienia.
Autor: wini / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Kielcach