Ta zbrodnia wstrząsnęła Königsdorfem - niewielkim niemieckim miastem. Brutalnie zamordowana została para emerytów. O zbrodnię podejrzani są Polacy. 49-latka ze Szczecina jest już w areszcie, teraz dołączył do niej 33-letni znajomy. Poszukiwany jest jeszcze Robert Płudowski, brat aresztowanej kobiety. To on jest głównym podejrzanym w tej sprawie. Niemiecka policja ostrzega: może być uzbrojony i niebezpieczny.
Polacy są podejrzani o to, że w lutym tego roku brutalnie napadli i obrabowali troje obywateli Niemiec. Dwoje z nich, 81-letni mężczyzna oraz 76-letnia kobieta, zginęło. 76-letnia Luise S. została ciężko pobita, ale przeżyła. Policja jednak do dziś nie była w stanie jej przesłuchać.
Dramatyczne wydarzenia miały miejsce w nocy z 22 na 23 lutego w niemieckiej miejscowości Königsdorf, około 30 km na południe od Monachium. Sprawcy wdarli się do domu, w którym miała znajdować się tylko właścicielka, Luise S. Jednak oprócz niej były tam jeszcze dwie osoby – znajomi, który odwiedzali 76-latkę. Oboje zginęli. Napastnicy zadawali im ciosy tępym narzędziem.
Jak ustaliła niemiecka policja, napad miał podłoże rabunkowe.
Zatrzymania
Wszystkie ślady w tej sprawie prowadzą do Polski. Na miejscu zbrodni znaleziono ślady DNA Polaka – Roberta Płudowskiego. Siostra mężczyzny wcześniej przez jakiś czas pracowała dla Luise S., jako opiekunka i pomoc domowa. Kobieta została już zatrzymana w niemieckiej miejscowości Prenzlau i trafiła do aresztu.
W poniedziałek w ręce policji trafił kolejny podejrzany. 33-letni Łukasz G. został zatrzymany w Rzeszowie (Podkarpacie).
- Pojawiło się podejrzenie, że mężczyzna może mieć broń, dlatego odstąpiono od zatrzymania w miejscu jego zamieszkania. Policjanci czekali na odpowiedni moment i taki się pojawił, gdy 33-letni szczecinianin wybrał się do bankomatu – tłumaczy Marta Tabasz-Rygiel, rzeczniczka prasowa podkarpackiej komendy policji.
Zatrzymanie przebiegło błyskawicznie. - Poszukiwany zupełnie się go nie spodziewał. Nie stawiał oporu, nie próbował uciekać – relacjonuje rzeczniczka.
Początkowo 33-latek był poszukiwany w charakterze świadka. W noc przestępstwa nagrały go kamery stacji benzynowej przy autostradzie w pobliżu Monachium. Policja wiedziała tylko, że mężczyzna jest znajomym Płudowskiego. Potem jednak okazało się, że 33-latek również jest Polakiem, mieszkającym w Bawarii. Podczas przeszukania jego mieszkania znaleziono dowody świadczące o tym, że może mieć również związek z morderstwem.
- Sprawę prowadzi prokuratura niemiecka i to ona decyduje o tym, jakie zarzuty zostaną postawione podejrzanym – informuje Ewa Romankiewicz, rzeczniczka prasowa prokuratury okręgowej w Rzeszowie. Jak dodaje, zatrzymany 33-latek obecnie przebywa w polskim areszcie, są jednak plany przetransportowania go do Niemiec. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi.
Uzbrojony i niebezpieczny
Trwają poszukiwania ostatniego z podejrzanych. Zdaniem policji Robert Płudowski może być uzbrojony i niebezpieczny. Niemieckie służby ustaliły, że mężczyzna uciekł do Polski.
Płudowski ma 180 cm wzrostu i atletyczną sylwetkę. Ma bardzo krótkie, ciemne włosy oraz tatuaż na prawym ramieniu. Mówi po polsku oraz łamanym niemieckim.
Niemiecka policja przygotowała nagrodę w wysokości 10 tysięcy euro za wskazówki, które pomogą zatrzymać podejrzanego.
Autor: Anna Winiarska, Aleksandra Gałka/gp / Źródło: TVN24 Kraków