Został prawomocnie skazany za przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm RP. Teraz w rozmowie z reporterem Uwagi TVN mówi: to był żart. Brunon Kwiecień opowiada też o przesłuchaniu w sprawie przerażającej zbrodni sprzed 18 lat oraz o swoim statusie w śledztwie ws. zabójstwa teściowej.
- Zażartowałem sobie, żeby najlepiej z tą hołotą na Wiejskiej skończyć w ten sposób, że przydałoby się wysadzić Sejm. Jak widać ABW nie zna się na żartach – mówi skazany za przygotowywanie zamachu Brunon Kwiecień w szczerym wywiadzie z reporterem Uwagi TVN.
W środę krakowski sąd apelacyjny zadecydował, że Brunon Kwiecień jest winny przygotowywania zamachu terrorystycznego na Sejm. Ale obniżył wyrok, który wymierzył sąd I instancji i skazał Kwietnia na 9 lat więzienia. Na poczet kary zaliczył też okres, który mężczyzna spędził w areszcie.
Z Kwietniem, osadzonym w zakładzie karnym w Pińczowie, spotkał się reporter Uwagi TVN, Maciej Kuciel.
"To był żart"
- To wszystko zaczęło się w 2009 rok, w trzy osoby, na temat sytuacji politycznej w kraju. Zażartowałem sobie, żeby najlepiej z tą hołotą na Wiejskiej skończyć w ten sposób, że przydałoby wysądzić Sejm – mówi w szczerym wywiadzie skazany.
- Głupi żart – takim mianem określa całą sytuację. Tak też mieli stwierdzić w sądzie wszyscy świadkowie. - Jak widać ABW nie zna się na żartach, ktoś musiał donieść – dodaje.
Czy chciałby pan wysadzić Sejm? – pyta reporter. Kwiecień waha się chwilę i odpowiada: nie miałem takiego zamiaru, myślę że jest wiele osób, które nie odpowiedzą wprost.
Gra operacyjna
Podczas procesu obrońcy wnosili o uniewinnienie Kwietnia, twierdząc, że padł on ofiarą nielegalnej gry operacyjnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Agenci, którzy byli świadkami incognito w procesie, działali pod przykryciem i udając zainteresowanych sprawą wysadzenia Sejmu, kontaktowali się z Kwietniem pod koniec jego działalności doprowadzając do ujęcia go.
W rozmowie z reporterem Kwiecień opowiada o pokazie, który przeprowadził dla agentów.
- Pokaz miał zaznajomić grupę "spiskowców" z posługiwaniem się materiałami wybuchowymi i wytwarzaniem materiałów wybuchowych, z uzbrojeniem ładunków i odpaleniem. To miało być przygotowanie grupy do realizacji zamachu na Sejm i na to się zgodziłem – opowiada. Dodaje, że już od początku, w rozmowie z informatorem i innymi agentami mówił, że chce się wycofać.
Przesłuchania w starszych sprawach
Reporter Uwagi zapytał też o przesłuchanie w sprawie zabójstwa studentki Katarzyny Z. sprzed 18 lat oraz o zabójstwo teściowej Kwietnia. Rozmówca podkreślał, że w sprawie występował tylko jako świadek, nigdy podejrzany.
CAŁY WYWIAD Z BRUNONEM KWIETNIEM DZIŚ W UWADZE TVN O 19:50
Brunon Kwiecień odpowiadał przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 roku ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 roku dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią.
Według śledczych Kwiecień, doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczone w pojeździe SKOT. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
Chciał uniewinnienia
W procesie, który rozpoczął się w styczniu 2014 roku, obrońcy wnosili o uniewinnienie oskarżonego, twierdząc, że padł on ofiarą nielegalnej gry operacyjnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Świadkami incognito w procesie byli między innymi agenci Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod przykryciem, którzy, udając zainteresowanych sprawą, kontaktowali się z Kwietniem pod koniec jego działalności i doprowadzili do ujęcia go.
W grudniu 2015 roku krakowski sąd uznał go za winnego przygotowywania zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, usiłowania nakłaniania dwóch studentów do przeprowadzenia takiego zamachu oraz nielegalnego posiadania broni i handel nią. Skazał go za to na karę łączną 13 lat pozbawienia wolności.
Apelację od tego wyroku złożyła obrona, zaskarżając wyrok w całości - co do winy i co do kary - oraz podnosząc zarzuty formalne, między innymi dotyczące wyboru sędziego z naruszeniem prawa, a także bezstronności sędziego i jednego z ławników. Obrona domagała się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Apelację złożył też obrońca współoskarżonego Macieja O. Brunon Kwiecień przebywa w areszcie od 9 listopada 2012 roku. W grudniu ubiegłego roku sąd przedłużył mu areszt o kolejne sześć miesięcy - do maja.
Autor: mmw/mś / Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN