Jeden z nich zasnął na stacji benzynowej w kradzionym samochodzie, drugi przyjechał na komisariat, by zgłosić uszkodzenie pojazdu, którym przyjechał. Jak się okazało, obaj byli pijani. Jeden z mężczyzn odpowie za kradzież, z kolei drugi - za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu.
Policjanci z Małopolski zatrzymali w poniedziałek dwóch pijanych mężczyzn - jednego, który prowadził samochód i drugiego, który spał w najlepsze w kradzionym pojeździe. Obaj odpowiedzą przed sądem, choć każdy za inne przewinienie.
Policja: zasnął na stacji paliw w kradzionym samochodzie
Wszystko zaczęło się od kradzieży. W poniedziałek (27 marca) rano do Komendy Powiatowej Policji w Brzesku zgłosiła się kobieta, która zgłosiła kradzież samochodu. Fiat o wartości ponad 25 tysięcy złotych zniknął bez śladu.
- W trakcie wykonywania czynności w sprawie kradzieży pojazdu policjanci dostali inne zgłoszenie, o mężczyźnie leżącym w zaparkowanym na stacji paliw w Brzesku samochodzie. Pojazd był zamknięty od środka, a mężczyzna w ogóle nie reagował. Osoba zgłaszająca tę sytuację martwiła się o jego stan zdrowia - poinformowała w komunikacie aspirant sztabowy Ewelina Buda, rzeczniczka brzeskiej policji.
Czytaj też: Rozbił dwa auta, był pijany. To ksiądz. Kuria liczy, że zostanie "sprawiedliwie ukarany"
Mundurowi przyjechali na miejsce i dobudzili mężczyznę, który spał w najlepsze w - jak się okazało - kradzionym fiacie. 40-letni obywatel Ukrainy był kompletnie pijany. Badanie alkomatem wykazało 2,7 promila alkoholu w organizmie mężczyzny. 40-latek po wytrzeźwieniu usłyszał w środę zarzut kradzieży. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Pijany zaparkował przed komendą
Tego samego dnia po południu policjanci nie musieli szukać sprawcy innego przewinienia, bo ten sam pojawił się w komisariacie. Około godziny 17.30 przed budynkiem Komendy Powiatowej Policji w Bochni zaparkował volkswagen, z którego wysiadł kierowca.
Czytaj też: Przyjechał po syna pod wpływem alkoholu. "Tłumaczył, że wcześniej zażył syrop na kaszel"
Jak się okazało, mężczyzna przyjechał do siedziby policjantów, by zgłosić uszkodzenie samochodu, którym przyjechał. Według jego relacji zniszczenia na pojeździe miały pojawić się podczas postoju na osiedlowym parkingu. Po chwili jednak sprawa uszkodzenia zeszła na drugi plan, bo funkcjonariusze wyczuli od zgłaszającego 51-latka woń alkoholu.
- Kiedy przebadali go na trzeźwość, wynik wskazał prawie 2,5 promila alkoholu. Mężczyzna przyznał się do tego, że przyjechał do komendy samochodem, mimo że wcześniej spożywał alkohol. Mężczyzna stracił już prawo jazdy, a teraz czekają go kolejne poważne konsekwencje - zaznaczył sierżant sztabowy Daniel Bułatowicz, oficer prasowy bocheńskiej policji.
51-latkowi grożą dwa lata więzienia, zakaz prowadzenia pojazdu, grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów na okres od trzech do 15 lat.
- Bocheńscy policjanci będą również prowadzić postępowanie mające ustalić sprawcę uszkodzenia volkswagena, a zawiadomienie w tej sprawie zostało ostatecznie złożone przez innego użytkownika pojazdu - przekazał Bułatowicz.
Źródło: małopolska policja, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: małopolska policja